Na 70 milionów złotych za tak zwane nadwykonania czekają wrocławskie szpitale, którymi zarządza marszałek województwa. Powinien je wypłacić Narodowy Fundusz Zdrowia. Ten jednak twierdzi, że nie ma pieniędzy.
Połowa "nadwykonań", czyli zabiegów przeprowadzonych ponadplanowo, to operacje ratujące życie. Narodowy Fundusz Zdrowia opóźnia jednak wypłatę pieniędzy wrocławskim szpitalom, tłumacząc się brakiem funduszy.
Nie zgadzamy się na sytuację, że to szpitale kredytują działalność Narodowego Funduszu Zdrowia. 70 milionów złotych to mniej więcej połowa budżetu średniej wielkości szpitala, na przykład takiego, jaki mamy w Jeleniej Górze czy Legnicy - mówi Jerzy Łużniak wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
Te pieniądze, które są zamrożone mogłyby być przeznaczone na różnego rodzaju modernizacje w szpitalach - zakup sprzętu lub drobne regulacje płacowe, których w naszych jednostkach nie było od kilku lat - dodaje Łużniak. Nie możemy tego zrobić, bo jedyny płatnik, jakim jest NFZ, nie wywiązuje się ze swojej funkcji - puentuje wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
Na czwartek zaplanowano rozmowy z dyrekcją Narodowego Funduszu Zdrowia we Wrocławiu. Jeżeli one nie przyniosą skutku, jeżeli NFZ nie zobowiąże się do spłaty zaległych rachunków, marszałek będzie interweniował u prezesa NFZ w Warszawie.
Część szpitali, nie czekając jednak na wyniki negocjacji między Narodowym Funduszem Zdrowia a zarządem województwa, oddało sprawy do sądu. Tam domagać się będą wypłacenia należnych zobowiązań.