Darmowe desery, bezpłatny wstęp do dyskoteki czy gratisowa noc w hotelu – w ten sposób Włosi starają się zachęcić Niemców do przyjazdu do Italii. Chodzi o zażegnanie konfliktu wywołanego wypowiedzią byłego sekretarza stanu we włoskim rządzie.
Tydzień temu Stefano Stefani, odpowiedzialny za turystykę, określił Niemców mianem „supernacjonalistycznych blondynów”, którzy robią tłok na włoskich plażach. Na znak protestu kanclerz Niemiec Gerhard Schröder odwołał swój urlop we Włoszech. Za nim poszli inni. Właściciele pensjonatów i kawiarni we Włoszech zadrżeli z niepokoju.
Z każdego zakątka Włoch płyną więc do Niemiec słowa sympatii i gesty zachęty, by Niemcy nie rezygnowali z podróży na Półwysep Apeniński. Burmistrz Rimini – najbardziej obleganego przez Niemców kurortu w Italii – zaprosił burmistrzów 15 tys. niemieckich miasteczek. Mogą przyjechać i na koszt Włochów doświadczyć tamtejszych dobrodziejstw.
Dziś wylądują tam też 4 specjalnie wyczarterowane samoloty z Niemcami na pokładzie. Mają oni wziąć udział w wielkiej imprezie na plaży zorganizowanej specjalnie dla nich z udziałem gwiazd muzyki i polityków. Wyjazd jest darmowy dla osób odpowiadających opisowi przedstawionemu przez Stefaniego.
Na tym nie koniec. Już od kilku dni Niemcy korzystają we Włoszech z różnego rodzaju zniżek i promocji. Najwięcej można uzyskać dzięki zdjęciu Stefaniego, np. pokazując w restauracji wyciętą z gazety podobiznę byłego sekretarza stanu, deser dostaje się gratis. Przedstawiając się w hotelu jako Niemiec Stefani, jedną noc można przespać za darmo. Na hasło „Stefani” można też wejść gratis do niektórych dyskotek, które oferują drinki Hanower, czyli tam gdzie niemiecki kanclerz spędza w tym roku wakacje.
Wczoraj eurodeptowany niemieckiej SPD Martin Schulz nazwał włoski rząd rządem rasistowskim, wcześniej włoski premier Silvio Berlusconi przyrównał Schulza do kapo z obozu koncentracyjnego. Wojna na słowa trwa...
11:00