Jedną z największych afer bankowych w historii III Rzeczpospolitej wykryli dolnośląscy policjanci. Zatrzymano trzy osoby podejrzane o wyłudzenie aż 418 milionów złotych z jednego z legnickich banków. Wszyscy trafili już do aresztu tymczasowego.
Pieniądze wypływały z banku w ciągu ostatnich trzech lat. W przestępczym procederze brał udział dyrektor placówki, a także dwaj biznesmeni z Krakowa. Wszyscy trzej mężczyźni zostali już aresztowani. Dyrektor banku samodzielnie podejmował decyzję o udzielaniu kredytów lombardowych. Za każdym razem osobami, które ubiegały się o pożyczki - w imieniu różnych kredytobiorców - byli dwaj krakowscy biznesmeni. Kredyty udzielano m.in. fundacjom kościelnym i instytucjom salezjańskim. Ich poręczeniem miały być lokaty terminowe, którymi rzekomo dysponowali pożyczkobiorcy. Okazało się jednak, że pełnomocnictwa były sfałszowane, a wspomniane lokaty nigdy nie istniały. Pieniądze były przelewane na rachunki zatrzymanych lub na konta firm za granicą, w których mieli udziały. Inwestowali je też na giełdzie. Dyrektor banku odpowie za nadużycie uprawnień. Według prowadzących śledztwo, nie sprawdzał on między innymi autentyczności dokumentów, ustanawiających lokaty jako zabezpieczenie kredytów. Posłuchajcie też relacji wrocławskiej reporterki RMF - Barbary Zielińskiej.
Mirosławowi M. i Ryszardowi C., przedsiębiorcom z Krakowa postawiono zarzut wyłudzenia ponad 133 milionów złotych. Grozi im za to do dziesięciu lat więzienia. Ryszard C. to znany policji nauczyciel informatyki jednej z krakowskich szkół. Mężczyzna zarabiał gigantyczne pieniądze z gry na giełdzie. Jego nazwisko przewijało się w czasie śledztwa w sprawie zabójstwa Jacka Dębskiego. Według informacji reportera RMF, Ryszard C. obracał pieniędzmi byłego ministra sportu. W ubiegłym roku spotkał się w Wiedniu z Jeremiaszem B., ps. „Baranina”, rezydentem gangu pruszkowskiego w Austrii i podejrzanym o zlecenie zabójstwa Dębskiego.
Foto: RMF
11:35