Ministerstwo nauki zaostrza warunki, które muszą spełniać świadectwa ukończenia studiów podyplomowych. Jak dowiedział się reporter RMF FM, to jeden z efektów stwierdzenia wielu nieprawidłowości przy wydawaniu tych dokumentów - m.in. przez prywatną uczelnię Collegium Humanum.

REKLAMA

Co znajdzie się na nowym świadectwie?

W projekcie rozporządzenia (całość jest dostępna tutaj) możemy przeczytać m.in., że dotychczas wydawane świadectwa w niewystarczający sposób odzwierciedlają istotne informacje dotyczące przebiegu nauki na studiach podyplomowych. W tej sytuacji w dyplomach mają się pojawić nowe elementy.

Po zmianach na dyplomie znajdziemy datę rozpoczęcia i zakończenia studiów, liczbę godzin zajęć prowadzanych zdalnie oraz miejsce odbywania praktyk (jeśli były przewidziane w programie). To ma zapobiec sytuacjom, w których osoby potrzebujące dyplomów do zasiadania w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, zdobywały je ekspresowo - nawet w 2 tygodnie. Zdarzały się też przypadki odbywania specjalistycznych kursów jedynie na odległość - drogą mailową.

Rozporządzenie ma wejść w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia.

Resort nauki przekonuje, że zmiany pozwolą nie tylko przeciwdziałać oszustwom i nadużyciom. Mają na nich zyskać również absolwenci studiów podyplomowych. Chodzi o to, że dyplom będzie zawierał informacje dotyczące studiów istotne z punktu widzenia pracodawcy.

Nie będzie można już oszukiwać pracodawcy, czy instytucji, do której przepustką jest świadectwo ukończenia studiów podyplomowych. Konkretne dane na temat czasu i sposobu kształcenia będą teraz dostępne na samych dyplomach - powiedział RMF FM minister Dariusz Wieczorek. To jest informacja dla pracodawców, żeby wiedzieli, że ktoś najprawdopodobniej ich oszukuje - dodał.

Co mogłoby świadczyć o oszustwie?

Jeżeli pojawi się, że ktoś ma 100% zajęć online albo rozpoczął studia w październiku, a zakończył w grudniu tego samego roku, to znaczy, że te dyplomy są z mocy prawa nieważne - powiedział minister.

O co chodzi w aferze Collegium Humanum?

Collegium Humanum powstało w 2018 r. w Warszawie. Dziennikarze m.in. "Newsweeka" ustalili, że prywatna uczelnia miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA. Takie dyplomy ułatwiają m.in. wejście do rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa.

Wiarygodność dokumentów wydawanych przez Collegium Humanum miały zapewniać m.in. zagraniczne uczelnie, jednak okazało się, że nie miały one uprawnień do prowadzenia studiów MBA. Wśród absolwentów Collegium Humanum byli m.in. politycy, prezesi i członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa, oficerowie służb specjalnych i dowódcy wojskowi.

Handel dyplomami przez Collegium Humanum jest badany przez służby. Centralne Biuro Antykorupcyjne podało 15 marca, że w tej sprawie funkcjonariusze CBA zatrzymali dwie osoby w związku z przyjęciem korzyści majątkowych i osobistych.