"Wydaje mi się, że nigdy nie można być pewnym zwycięstwa i szczególnie w polityce należy podchodzić do różnych spraw z pokorą. Ja dokładnie tak się zachowywałem i przed I, i przed II turą (wyborów samorządowych). Przyznam, że nie spodziewałem się aż tak dużej różnicy w II turze" - mówił na antenie internetowego Radia RMF24 Jacek Sutryk. Prezydent Wrocławia zdobył w niedzielę 68,29 proc. głosów, a jego rywalka, kandydatka Trzeciej Drogi Izabela Bodnar - 31,71 proc.
Jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej, Jacek Sutryk wygrał w drugiej turze wyborów na prezydenta Wrocławia, zdobywając 68,29 proc. głosów. Drugie miejsce z poparciem 31,71 proc. zajęła kandydatka Trzeciej Drogi, posłanka Izabela Bodnar.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jacek Sutryk był po godz. 7:30 gościem Bogdana Zalewskiego na antenie internetowego Radia RMF24. Nasz dziennikarz pytał swojego rozmówcę, czy rozpiera go duma po zdeklasowaniu swojej kontrkandydatki w II turze wyborów samorządowych. Cieszę się, bo to jest normalne. Jak się coś wygrywa, jak się zostaje na drugą kadencję prezydentem miasta, w którym się urodziło, które się kocha, dla którego dużo czasu się poświęciło, (...) no to jest oczywiście radość - mówił Jacek Sutryk.
To jest duży zaszczyt, duża odpowiedzialność, kolejny raz duże zaufanie, bo przecież ponad 115 tys. wrocławianek i wrocławian zaufało mi kolejny raz - dodał, podkreślając, że teraz już tylko patrzy w przyszłość i zastanawia się, "co i jak będziemy teraz robić".
Frekwencja w II turze wyborów samorządowych we Wrocławiu wyniosła zaledwie 36,7 proc. głosów. To mniej niż w I turze, kiedy z prawa do głosu skorzystało 50,5 proc. mieszkańców. Skąd taki spadek?
Kiepska frekwencja charakteryzuje te drugie tury i widzimy, że w całej Polsce tak było. We Wrocławiu tak niska frekwencja ostatni raz była w 2014 roku, kiedy prezydent Dutkiewicz mierzył się w II turze z kandydatką PiS-u. Rzeczywiście, trzeba nad tym popracować, ale wydaje mi się, że to jest zadanie ogólnopolskie - powiedział wybrany na drugą kadencję prezydent Wrocławia.
Dlaczego ludzie zostali w domach? Tu nie ma takiej prostej odpowiedzi, za którą stoi tylko jeden powód. Wydaje mi się, że powodów może być co najmniej kilka - stwierdził Jacek Sutryk. Wydaje mi się, że generalnie niska frekwencja w wyborach samorządowych może oznaczać to, że mieszkańcy są raczej spokojni i dobrze im się żyje; nie oczekują zmiany, oczekują bardziej stabilności, mądrej kontynuacji - zauważył.
Na uwagę Bogdana Zalewskiego, że może ani Jacek Sutryk, ani Izabela Bodnar nie zaskarbili sobie zaufania wyborców, gość internetowego Radia RMF24 odparł, że w liczbach bezwzględnych poparcie jego kandydatury wzrosło. Z ponad 80 tys. głosów, które dostałem w I turze, w II turze dostałem 115 tys. Mojej kontrkandydatce spadło. Ja na to zaufanie ciężko pracowałem także przez te ostatnie dwa tygodnie - dodał.
Tak to jest w polityce. Wydaje mi się, że przy tych podziałach, które są, przy tej dynamice różnych spraw, dzisiaj każdy wynik, który jest wynikiem na poziomie 50+1, oznacza tak naprawdę duży sukces. Skończyły się czasy, kiedy w I turze dostawało się po 70-80 proc. - stwierdził.
Bogdan Zalewski zauważył, że na niska frekwencję w II turze wyborów samorządowych we Wrocławiu mógł wpłynąć fakt, iż na mężu Izabeli Bodnar ciążą zarzuty korupcyjne, a na jego rozmówcy afera z Collegium Humanum.
Przecież nie ja tę aferę wywołałem. Ja to już tłumaczyłem wielokrotnie, natomiast wrocławianie i wrocławianki nie mieli okazji tak naprawdę przed I turą poznać mojej kontrkandydatki. Wydaje mi się, że te dwa tygodnie z tego punktu widzenia były ważne - powiedział Jacke Sutryk, dodając, że na razie nie ma potrzeby robić dyplomu z MBA.
Wybrany na drugą kadencję prezydent Wrocławia stwierdził, że mieszkańcy Wrocławia "chcą już iść dalej". Te 115 tys. głosów jest wyrazem zaufania do tego, co ja mówię. Myślę, że inaczej wrocławianie i wrocławianki tak by wczoraj nie zagłosowali - podkreślił.