Do tej pory dbał o interesy zagranicznych koncernów farmaceutycznych – teraz ma troszczyć się o dobro polskich producentów leków. Pawłowi Piotrowskiemu, nowemu wiceministrowi skarbu, zmiana farmaceutycznych barw nie przysporzyła problemów.
Paweł Piotrowski, zanim zawitał do resortu skarbu, był dyrektorem stowarzyszenia, skupiającego wielkich zagranicznych producentów. Reprezentował ich interesy w sporach z państwem. Urzędnicy chcą wyegzekwować od koncernów miliardy złotych, zarzucają im bowiem oszukiwanie Skarbu Państwa.
Zastanawiające były niektóre wypowiedzi nowego wiceszefa skarbu na temat polskiego przemysłu farmaceutycznego. Piotrowski stwierdził, że Polski nie stać na produkcję drogich, czyli nowoczesnych leków. Wynika z tego, że wszelkie inwestycje w przemysł farmaceutyczny są w Polsce – jego zdaniem - skazane na niepowodzenie.
- Obawiamy się, czy będą zachowane wszystkie standardy dotyczące obiektywizmu - mówi jeden z polskich producentów leków. Dodaje, że nie od dziś wiadomo o walce o rynek, toczącej się między firmami krajowymi i zagranicznymi. Obawy polskich producentów są tym większe, że nowy wiceminister ma odpowiadać za rozwój państwowego holdingu farmaceutycznego.
Kazimierz Marcinkiewicz nie dopatruje się w nominacji Piotrowskiego żadnego konfliktu interesów i ręczy za swojego podwładnego. Sam wiceminister nie znalazł dziś czasu, by porozmawiać z reporterką RMF.
To nie pierwsze roszady w Ministerstwie Skarbu. Na początku roku ze stanowiska szefa resortu został odwołany Andrzej Mikosz. Doszło do tego po prasowych doniesieniach o niejasnych powiązaniach jego żony z graczem giełdowym, którym od jakiegoś czasu interesuje się wymiar sprawiedliwości.