Wiceminister sprawiedliwości kontra poseł Platformy Obywatelskiej. W piątek, politycy spotkali się w sądzie w Warszawie, po tym jak Patryk Jaki zarzucił Robertowi Kropiwnickiemu prowadzenie agencji towarzyskiej.
Poseł PO oburzony wypowiedzią wiceministra sprawiedliwości zażądał od niego przeprosin i przekazania 20 tysięcy złotych na cele społeczne. Piątkowa rozprawa została jednak odroczona. Powód? Wiceminister Patryk Jaki zarzucił sądowi stronniczość i zażądał postępowania dyscyplinarnego wobec sędzi zajmującej się sprawą. Jak podkreślił, chroni go immunitet, a swoje słowa do Roberta Kropiwnickiego wypowiedział z sejmowej mównicy. Dlatego - jak podkreśla- nie powinien ponosić żadnych konsekwencji.
Zdaniem wiceministra sprawiedliwości, do tej pory sądy nie miały w tej sprawie żadnych wątpliwości. Tym razem jednak sędzia uznała, że wypowiedź Patryka Jakiego nie miała nic wspólnego z pełnieniem obowiązków posła. I przyznała rację posłowi PO.
Wiceminister sprawiedliwości uważa, że decyzja jest skandaliczna i że świadczy o tolerowaniu bezprawia przez sąd.
Widać, że to jest zemsta za krytykowanie sądu. Złożyłem wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec pani sędzi a jednocześnie o to, aby zbadać w jaki sposób właśnie ta pani sędzia dostała tę sprawę - tłumaczy wiceminister. Patryk Jaki na sali sejmowej stwierdził, że sędzia znana jest z "politycznych wyroków".
Robert Kropiwnicki z PO powiedział, że piątkowe zachowanie wiceministra, to arogancja wobec niezależnego sądu. Wiceminister sprawiedliwości, zastępca prokuratora generalnego straszy sąd. Postawa bezczelna, butna i arogancka - podkreślił.
Na początku piątkowej rozprawy, politycy próbowali zawrzeć ugodę. Poseł PO zażądał oświadczenia z przeprosinami w mediach społecznościowych, i zrezygnował z wypłaty 20 tysięcy złotych. Wiceminister Patryk Jaki na propozycję się nie zgodził, bo jak powiedział: już raz przeprosił.
(ug)