Niebezpiecznie wysoki poziom rzek utrzymuje się na Dolnym Śląsku. Stany alarmowe i ostrzegawcze są przekroczone w sumie w ponad 30 miejscach. A końca ulew nie widać.
Na dolnośląskich rzekach przekroczonych jest 19 stanów alarmowych i 13 ostrzegawczych. Powyżej stanów alarmowych płyną m.in. Bóbr, Nysa Łużycka i dwie mniejsze rzeki w powiecie zgorzeleckim - Witka i Miedzianka. Najtrudniejsza jest w tej chwili sytuacja w powiatach kamiennogórskim, jaworskim i dolnośląskim. Samorządy w regionie wprowadziły pogotowia przeciwpowodziowe w dziewięciu miejscach i alarmy powodziowe również w dziewięciu miejscach. Pogotowia obowiązują m.in. w gminie Bogatynia, gminie i mieście Nowogrodziec, w powiecie jeleniogórskim oraz w gminach Lubawka i Czarny Bór. Z kolei alarmy powodziowe wprowadzono m.in. w gminach Marciszów, Mysłakowice oraz Janowice Wielkie, powiecie kamiennogórskim i mieście Kamienna Góra oraz w mieście Jelenia Góra.
Po posiedzeniu wojewódzkiego sztabu kryzysowego wojewoda dolnośląski Aleksander Marek Skorupa poinformował, że najtrudniejsza jest obecnie sytuacja w zlewniach Bobru i Nysy Łużyckiej, czyli w powiatach kamiennogórskim i zgorzeleckim.
Najtrudniejsza sytuacja w tej chwili jest na rzece Bóbr w rejonie Zbiornika Pilchowice, gdzie jest większy dopływ niż rzut wody. Zrzuty z tego zbiornika przekraczają obecnie zrzuty alarmowe. Będziemy na bieżąco analizować dopływ wody do zbiornika. (...) Najprawdopodobniej szczyt dopływu mamy już za sobą, a zbiornik obecnie może być jeszcze wypełniony w 60 procentach - poinformował wojewoda.
Odnosząc się do przekroczonych stanów alarmowych na Nysie Łużyckiej, Miedziance i Witce, uspokajał: Na razie stopnie przekroczenia są na poziomie 25 procent stanów z 2010 roku, kiedy doszło do powodzi w Bogatyni.
Od internauty o nicku kozak dostaliśmy zdjęcia wezbranej Miłoszówki. Normalnie potrzeba 2 metrów do wylania... a teraz poziom rzeki wynosi 190 cm - napisał nasz internauta:
W dolnośląskich gospodarstwach rozpoczęło się dzisiaj sprzątanie i wstępne szacowanie strat. W powiatach, w których doszło do podtopień, pracę zaczynają specjalne komisje. Będą oceniać straty u poszkodowanych przez żywioł mieszkańców, ale też straty w majątku gminnym.Ogromne pieniądze będą potrzebne na naprawę przepustów, mostów - większych, mniejszych - i przede wszystkim na naprawę dróg. Większość zalanych dróg to są drogi po remontach. Każdy zdaje sobie sprawę, ile to kosztuje - powiedział reporterce RMF FM Barbarze Zielińskiej wójt Marciszowa Stefan Zawierucha.
Od jutra poszkodowani przez nawałnice i podtopienia mieszkańcy Dolnego Śląska będą mogli ubiegać się o jednorazowe zasiłki w wysokości do 6 tysięcy złotych.
Groźnie będzie także w Świętokrzyskiem. Tam na siedmiu rzekach przekroczone są już stany ostrzegawcze.
W nocy strażacy mieli sporo pracy na Podlasiu oraz Warmii i Mazurach. W samym Białymstoku wzywani byli ponad 40 razy. Część interwencji dotyczyła powalonych drzew i połamanych gałęzi. Konary uszkodziły między innymi samochody stojące na ulicy Pułkowej i Brzechwy.Burza dała się we znaki również kierowcom z Olsztyna - zalane były główne ulice miasta. Najgorzej było pod wiaduktem na Lubelskiej, gdzie poziom wody był tak wysoki, że zakrywał światła samochodów.
Na Gorącą Linię RMF FM dostaliśmy link do filmu, na którym Anna uwieczniła nawałnicę, jaka przeszła wczoraj nad Białymstokiem: