Kto zapłaci za powrót do kraju turystów, których biuro podróży zostawiło na lodzie na zagranicznej plaży? Ministerstwo Finansów wciąż nie wydało opinii, która w klarowny sposób tłumaczyłaby, kto będzie pokrywał koszty sprowadzania turystów, gdy nie wystarcza gwarancja ubezpieczeniowa upadłego biura.
Zwrotu pieniędzy domaga się np. Marszałek Województwa Mazowieckiego, który wysłał wniosek do wojewody, a ten do resortu finansów. W tej akurat sprawie bardziej chodzi o jasne zasady niż o wielkie sumy. Marszałek żąda zwrotu zaledwie 440 tys. złotych, a to niewiele w stosunku do milionów wydawanych na sprowadzenie turystów. Chodzi jednak o ustalenie, kto ma płacić w sytuacji, gdy biuro podróży ma za małą gwarancję ubezpieczeniową, by wystarczyła choćby na sprowadzenie turystów, nie mówiąc już o zwrocie pieniędzy za przerwane wakacje.
A ten sezon wakacyjny pokazał, że wyjazd na wymarzony urlop to istna ruletka. Na wakacje mieliśmy jechać, nie można się dodzwonić do biura nigdzie właściwie. Mamy stracony czas, stracone nerwy, stracone pieniądze i zostajemy na lodzie - takie historie po tegorocznych wakacjach mogą opowiedzieć tysiące, bo zbankrutowało rekordowo dużo - aż 9 biur podróży.