Prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili spotka się dziś z liderem Adżarii, Asłanem Abaszydze. Od kilku dni między Tbilisi i Batumi iskrzy. W niedzielę adżarska policja ostrzelała kolumnę prezydencką, zmuszając ją do zawrócenia z granicy.
Abaszydze bał się, że Saakaszwili chce go odsunąć od władzy. W odpowiedzi gruziński prezydent wprowadził blokadę gospodarczą Adżarii. Na razie skończyło się na dyplomatycznych zgrzytach, ale jak mówią obserwatorzy wojna wisi na włosku.
Saakaszwili chce podporządkować zbyt samodzielną Adżarię władzom centralnym. Głównie chodzi o przejęcie ogromnych dochodów z transportu ropy naftowej i wielkiego portu w Batumi. Swoje interesy mają tam także mocarstwa.
Dla Moskwy idealna jest słaba i skłócona wewnętrznie Gruzja. Amerykanom, z powodu interesów naftowych w Azerbejdżanie, potrzebna jest silna Gruzja, gdyż wtedy można spokojnie wywozić ropę. Dlatego Waszyngton popiera Saakaszwilego, ale w konflikcie z Abaszydze jest ostrożny - nikt nie może zagwarantować, że usunięcie adżarskiego lidera nie skończy się destabilizacją regionu.
10:05