Jak wydać ćwierć miliona złotych na coś, na co już wcześniej wydano pieniądze? Władze Warszawy ogłosiły przetarg na wykonanie oznakowania dla budowanej, drugiej linii metra. Jak się bowiem okazało, nie można wykorzystać gotowego rozwiązania z pierwszej nitki, bo urzędnicy nie dogadali się z jego autorem.
Główną przyczyną zamieszania jest to, że stołeczne władze nie doszły do porozumienia z projektantem gotowego oznakowania pierwszej nitki metra. Zaproponowały mu 200 tysięcy złotych za prawa autorskie. Ten zgodził się na sprzedaż wszystkiego, oprócz kolorystki oznakowania.
Dlatego ratusz ogłosił przetarg i pogodził się z tym, że oznakowania w pierwszej i drugiej linii będą różne. Dla warszawiaków to marnotrawienie pieniędzy. Według nich, można je wydać na inne cele. Te pieniądze powinny być przeznaczone na coś innego. Urzędnicy i tak zrobią to, co będą chcieli. Ktoś, kto ma na tym zarobić, zarobi - mówią mieszkańcy stolicy.
Zwycięzcę przetargu na nowe oznakowanie poznamy najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Do wyścigu stanęły cztery filmy. Jak ustaliliśmy nie ma wśród nich biura projektowego, które wykonało oznakowanie wcześniej.