Wadliwe stymulatory serca zostaną wymienione na koszt producenta. Chodzi o ponad 2 tysiące użytkowników takich grożących awarią urządzeń. Producent twierdzi, że ryzyko jest niewielkie, ale informacja o felernych rozrusznikach wywołała panikę wśród pacjentów.
Na Lubelszczyźnie urządzenia wszczepiano w dwóch szpitalach – 50 sztuk wykorzystano w Zamościu, zaś 13 – w szpitalu imienia Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. Tamtejsi specjaliści zapewniają, że wszyscy pacjenci są wzywani do kontroli i jeżeli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości co do ich bezpieczeństwa, urządzenie może zostać wymienione.
- Problem jest w pewnych połączeniach stymulatora. Może dochodzić do rozłączania się tych elementów - tłumaczy doktor Ryszard Grzywna, zastępca ordynatora kardiologii w lubelskim szpitalu. Profesor Teresa Czekajska dodaje, że ryzyko występuje zwłaszcza w przypadku osób, u których praca serca jest całkowicie zależna od urządzenia.