W sprawie Amber Gold należy wyjaśnić wszystkie błędy instytucji państwowych - mówił w sejmowym wystąpieniu premier Donald Tusk. Jak zaznaczył, badanie zaniechań nie może być jednak pretekstem do podporządkowania tych instytucji władzy politycznej. Po nim głos zabrał minister finansów. Po południu Sejm zdecyduje, czy powołać komisję śledczą ds. Amber Gold.
Debatę rozpoczęło wystąpienie Donalda Tuska. Premier z mównicy sejmowej zaapelował, by dodatkowo wzmocnić niezależność prokuratury. Wyposażmy prokuratora generalnego w dodatkowe narzędzia do dyscyplinowania prawidłowych zachowań prokuratorów - mówił. Wskazał, że tych narzędzi nie należy dawać politykom.
Tusk odniósł się także do współpracy swojego syna Michała z należącymi do Amber Gold liniami lotniczymi OLT Express. Sprawa Amber Gold ma też wątek osobisty (...) Nie chciałbym, aby nawet przez chwilę powstało wrażenie w Wysokiej Izbie i w opinii publicznej, że premier rządu nie zauważa tego kontekstu, o którym z tak dwuznaczną natarczywością pisze choćby jeden z tabloidów, usiłujący z mojego syna zrobić jednego z antybohaterów całej tej sprawy -wskazał Tusk.
Tuż po nim głos zabrał minister finansów Jacek Rostowski, a później minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. W debacie weźmie udział również prokurator generalny Andrzej Seremet. Potem kluby będą miały 15-minutowe wystąpienia; będzie też możliwość zadawania pytań.
Opozycja - oprócz tego, że chce poznać jak najwięcej szczegółów dotyczących sprawy Amber Gold - ma zamiar pytać m.in. o przyszłość Seremeta oraz o związki twórcy i prezesa Amber Gold, Marcina P. ze światem polityki, a także o rolę, jaką w całej historii odegrał syn premiera, Michał Tusk, który współpracował z OLT Express - liniami lotniczymi, których współwłaścicielem była gdańska spółka.
Mam nadzieję, że to będzie spokojna, kompetentna, rzetelna i uczciwa debata, tak jak apelowała marszałek Kopacz - powiedział Andrzej Seremet tuż przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu.
Sejmowego śledztwa w tej sprawie domaga się cała opozycja; PO zapowiada jednak złożenie wniosku o odrzucenie projektu. Dużo zależy od PSL; ludowcy nie podjęli jednak jeszcze decyzji, jak zachowają się ws. powołania komisji.
Szef klubu PO Rafał Grupiński mówił wczoraj, że Platforma prawdopodobnie będzie chciała odrzucenia projektu ws. komisji śledczej w pierwszym czytaniu; według niego to "absolutnie uzasadnione". Pytany, jak zachowa się w tej sprawie PSL, odparł: "jestem przekonany, że tak jak do tej pory koalicja będzie w tego rodzaju sprawach działać zgodnie; nie widzę tutaj zagrożenia, abyśmy nie wypracowali wspólnego zdania".
Choć ludowcy dyskutowali o sprawie na posiedzeniu klubu, to rozstrzygnięcia nie było. Eugeniusz Kłopotek mówił dziennikarzom, że on jest blisko podniesienia ręki za powołaniem komisji. W tej konkretnej sprawie być może wymiar sprawiedliwości, który tutaj zawiódł, sam sobie nie poradzi i trzeba będzie kontroli parlamentarnej w postaci komisji śledczej. Nie rozstrzygamy jeszcze tej kwestii - podkreślił.
SLD deklaruje z kolei, że poprze każdy wniosek o powołanie komisji śledczej ds. Amber Gold, który będzie spełniał wymogi formalne. Szef Sojuszu Leszek Miller ocenił, że komisja śledcza w tej sprawie jest niezbędna.
Ruch Palikota zaapelował, by premier Donald Tusk odrzucił sprawozdanie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z działalności w zeszłym roku i tym samym rozpoczął procedurę jego dymisji. Według polityków RP Seremet powinien zostać odwołany ze stanowiska z powodu "totalnej kompromitacji trójmiejskiej prokuratury" w związku ze sprawą Amber Gold.
W Sejmie - oprócz projektu PiS - jest też projekt uchwały ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold autorstwa Solidarnej Polski, poparty też przez Ruch Palikota. Nie zostanie on jednak rozpatrzony na tym posiedzeniu Sejmu, bo - jak tłumaczyła marszałek Ewa Kopacz - wniosek o jego wprowadzenie do porządku obrad zgłoszono za późno. Kopacz mówiła też, że projekt uchwały złożony przez PiS - jeśli trafi do Komisji Ustawodawczej - może być rozszerzony również o te elementy, o które wnioskowały kluby SP i RP.
Taką decyzją oburzeni są politycy Solidarnej Polski. Ich zdaniem po to, by nie wprowadzić projektu ich autorstwa do porządku obrad, powstała "zaskakująca koalicja Platformy i PiS".
Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk zwrócił ponadto uwagę, że projekt SP jest szerszy niż propozycja PiS, bo w projekcie PiS nie ma mowy o badaniu sprawy OLT Express i kwestii zatrudnienia w tej firmie syna premiera Donalda Tuska.
Według marszałek Sejmu zakres prac komisji śledczej sformułowany w obu wnioskach - PiS i SP - "wykracza poza zapisy konstytucji i ustawy o komisjach śledczych". Kopacz mówiła, że zarzut ten dotyczy szczególnie wniosku SP.
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji. Cztery dni później śledczy postawili założycielowi firmy i jej prezesowi, Marcinowi P. sześć zarzutów, w tym prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej. Wczoraj usłyszał kolejny - najpoważniejszy zarzut - zaplanowanego oszustwa wobec wielu osób na kwotę co najmniej 181 milionów złotych. Za to grozi mu 15 lat więzienia.
Dotychczas do prokuratury zgłosiło się 2990 klientów Amber Gold, którzy twierdzą, że zostali poszkodowani na kwotę 181 mln 904 tys. 599 zł.