Bez porozumienia zakończyły się wczorajsze pięciogodzinne rozmowy liderów trwającego od 41 dni strajku w kopalni "Budryk" z zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej i stroną społeczną tej spółki.
Związkowcy zdecydowali o powrocie do postulatów sprzed dwóch miesięcy. Swoją decyzję, sprowadzającą się do żądania zrównania płac w "Budryku" do średniego wynagrodzenia w JSW, motywują potrzebą uporządkowania mętliku wprowadzonego przez zarząd spółki.
Prezes JSW Jarosław Zagórowski powiedział, że komitet strajkowy przekreślił tym samym cały dorobek miesięcznych negocjacji, wypracowany kosztem 50 mln zł strat, które kopalnia poniosła już podczas strajku. To niepoważne traktowanie ludzi, którzy chcieli wypracować porozumienie i je wypracowali. Jest to dla mnie niezrozumiałe - ocenił.
Przedstawiciele górników okupujących kopalnię "Budryk" po ogłoszeniu w piątek zmiany punktu wyjścia do negocjacji argumentowali, że "powrót do korzeni", czyli do pierwotnych postulatów z listopada ubiegłego roku, jest konieczny wobec postępującego zawikłania kolejnych propozycji JSW.
Strajk płacowy w kopalni "Budryk" trwa 41 dni. Pod ziemią głodówkę prowadzi od półtora tygodnia 30 górników, pięciu innych na powierzchni. 150 osób okupuje ponadto podziemne wyrobiska, a co najmniej drugie tyle - zakład na powierzchni.