Krakowski sąd apelacyjny utrzymał kary dożywocia dla Tadeusza G. i Wojciecha W. za zabójstwo pięciu osób i usiłowanie zabicia kolejnych dwóch. Ofiary wywodziły się z kręgu właścicieli, współwłaścicieli i pracowników kantorów. Media określały oskarżonych mianem "gangu zabójców kantorowców". Sprawcy zbrodni najpierw strzelali do ofiar, a dopiero później sprawdzali, czy mają pieniądze.
W pierwszej instancji oskarżeni usłyszeli wyroki dożywocia. Wojciechowi W. sąd dodatkowo zaostrzył kryteria dopuszczające staranie o warunkowe zwolnienie: zgodnie z tamtym orzeczeniem, skazany mógłby złożyć taki wniosek po odbyciu 30 lat kary (prawo wyznacza tę granicę na poziomie 25 lat).
Apelacje od wyroku sądu okręgowego z kwietnia 2015 złożyli obrońcy oskarżonych, ale sąd apelacyjny uznał, że nie zasługiwały one na uwzględnienie i wina oskarżonych została udowodniona.
Z uwagi na zmianę postawy Wojciecha W., który zaczął składać wyjaśnienia, wskazał broń użytą do jednego z napadów i wyraził skruchę, sąd zniósł obostrzenie dot. możliwości przedterminowego zwolnienia. O takie złagodzenie wnosiła prokuratura.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że oskarżeni dopuścili się okrutnej zbrodni, a na napady szli z zamiarem fizycznego eliminowania świadków i pokrzywdzonych. To - według sądu - sprawia, że kary dożywocia są adekwatne.
Sąd uznał również, że mimo zmiany postawy Wojciecha W. nie było podstaw do uchylenia wyroku i ponownego rozpoznania jego sprawy, bo dowody nie budziły wątpliwości co do sprawstwa. Zbrodnia była bardzo poważna, a czas, w którym oskarżony wykazał się refleksją, był na tyle spóźniony, że nie zasługiwał na dalsze łagodzenie kary - stwierdził sąd w uzasadnieniu.
Krakowska prokuratura oskarżyła Tadeusza G., Wojciecha W. i Jacka P. o zabicie w latach 2005-2007 pięciu osób: w Kraśniku, Tarnowie, Myślenicach i Piotrkowie Trybunalskim oraz o usiłowanie zabicia dwóch kolejnych w Sosnowcu i w Piotrkowie Trybunalskim.
Według aktu oskarżenia, sprawcy działali według ustalonego schematu. Tadeusz G. planował zabójstwa, obserwował teren, poznawał zwyczaje ofiar, dostarczał broń i zapewniał wspólnikom możliwość opuszczenia miejsca zbrodni. Jacek P. i Wojciech W. brali udział w obserwacji i to oni oddawali śmiertelne strzały z broni wyposażonej w tłumiki. "Czyszczeniem" broni z numerów seryjnych i innych znaków zajmował się Jacek P. - przerabiał broń tak, by nie można było jej zidentyfikować.
Podczas żadnego z napadów sprawcy nie zażądali od ofiar pieniędzy ani nie zapytali, czy je mają. Bywało, że ofiary nie miały gotówki. Pieniądze mordercy ukradli tylko w Kraśniku (70 tysięcy złotych) i Myślenicach (około 164 tysięcy złotych). Łup był dzielony po równo.
W lipcu 2010 roku krakowski sąd skazał Tadeusza G. i Wojciecha W. na kary dożywocia, a Jacka P. na 15 lat więzienia. Sąd uznał, że Jacek P., który już w śledztwie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia, wyraził skruchę i przeprosił pokrzywdzonych, spełnił określone w ustawie warunki do nadzwyczajnego złagodzenia kary - stąd właśnie wyrok 15 lat.
Jednocześnie sąd podkreślił, że Tadeusz G. i Wojciech W. są sprawcami zdemoralizowanymi w najwyższym stopniu, dla których życie ludzkie nic nie znaczy, i że w czasie całego procesu nie wyrazili żalu ani skruchy.
Od tego wyroku apelowała prokuratura i obrońcy dwóch oskarżonych. W grudniu 2011 sąd apelacyjny uchylił wyroki dożywocia w stosunku do Tadeusza G. i Wojciecha W. i sprawę skierował do ponownego rozpoznania przez sąd okręgowy. Wyrok dla Jacka P. utrzymał w mocy, pozbawiając go dodatkowo praw publicznych na 6 lat.
W wyniku ponownego procesu w kwietniu 2015 roku krakowski sąd okręgowy uznał oskarżonych za winnych wszystkich zarzutów i skazał ich na dożywocie. Pozbawił ich ponadto praw obywatelskich na 10 lat i zakreślił możliwość ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 30 lat kary. Nałożył także kilkusettysięczne zobowiązania finansowe na rzecz rodzin ofiar.
W apelacji od tego wyroku obrońca Tadeusza G. zarzucał sądowi pierwszej instancji błąd w ustaleniach faktycznych, wybiórczą i skróconą ocenę zeznań świadków i materiału dowodowego i wnosił o uniewinnienie Tadeusza G. bądź uchylenie wyroku i ponowne rozpoznanie sprawy. Obrońca Wojciecha W. wskazywał z kolei na potrzebę ponownej oceny dowodów w świetle nowych wyjaśnień oskarżonego.
Sam Tadeusz G. powoływał się w piątek przed sądem na niektóre rozbieżności w zeznaniach świadków, w szczególności dotyczące napadu w Kraśniku i kradzieży roweru i sadzonek truskawek, o które został również oskarżony. Jednak zdaniem sądu, miały one drugorzędne znaczenie. Wojciech W. przekonywał z kolei: Bardzo żałuję czynów, których się dopuściłem i bardzo przepraszam rodziny wszystkich tych osób, które skrzywdziłem. Chciałbym w przyszłości naprawić krzywdy, chociażby w sposób finansowy.
Sąd apelacyjny utrzymał jednak wyrok, znosząc jedynie ograniczenia dla Wojciecha W. w ubieganiu się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 30 latach kary. W praktyce oznacza to, że W. będzie mógł złożyć taki wniosek po 25 latach.
Wyrok jest prawomocny.
Tadeusz G. i Wojciech W. są także podejrzani w kolejnym śledztwie, dotyczącym zabójstw i usiłowania zabójstw kolejnych siedmiu osób z kręgu właścicieli i pracowników kantorów. W lipcu tego roku krakowski Zamiejscowy Wydział Prokuratury Krajowej postawił Tadeuszowi G., Wojciechowi W. i jeszcze jednej osobie zarzuty dotyczące popełnienia zabójstw i usiłowania popełnienia zabójstw w stosunku do siedmiu osób w Ostrowie, Przeworsku, Tarnowie i Dębicy w latach 2006-2007. Prokuratura badała te wątki już w poprzednim śledztwie, ale nie znalazła wówczas żadnych dowodów pozwalających na postawienie zarzutów.
Z kolei w 2013 roku Tadeusz G. został prawomocnie skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo trojga obywateli Ukrainy we wrześniu 1991 roku w podkieleckiej Cedzynie. Został zidentyfikowany jako sprawca tej zbrodni po 18 latach, w toku śledztwa dotyczącego zabójstw właścicieli kantorów, dzięki pozostawionym na miejscu śladom genetycznym.
(e)