W Stanach Zjednoczonych, mimo że wybory prezydenckie odbędą się dopiero za rok, to agitacja przedwyborcza już trwa. O popularność walczą demokraci, prezydent Bush, a nawet senator Hilary Clinton.

REKLAMA

Demokraci muszą spośród siebie wyłonić jednego kandydata. Jemu to szanse będzie chciał odebrać obecny prezydent. George Bush zgromadził na cele przyszłorocznej kampanii wyborczej aż 110 milionów dolarów.

O głosy walczy także senator Hilary Clinton – która ma wprawdzie wystartować za 5 lat i tylko wówczas, gdy wcześniej wygra George Bush - jednak wie, że o popularność zabiegać trzeba już znacznie wcześniej.

Demokraci zastanawiają się także, co zrobić z wschodzącą gwiazdą Howarda Deana. Jeden z jego rywali – gen. Wesley Clark, próbując rozpędzić nieco kulejąca kampanię, wybrał się do Hoolywood, gdzie rozmowami z Madonną, Jennifer Lopez czy Stevenem Spielbergiem ma nadzieję załatwić to, czego nie przyniosą mu prawybory w stanach Iowa czy New Hampshire. Czy ludzie to kupią, zobaczymy.

07:50