W Tbilisi skończył się wielki festyn po udanej „aksamitnej rewolucji”; wczoraj prezydent Gruzji Eduard Szewerdnadze ustąpił po 11 latach rządów. Nowe władze stanęły teraz przed próbą opanowania kryzysu. Pomoc zaoferowały już Stany Zjednoczone.
Gruzja już dziś ma rozpocząć rozmowy z rządami innych krajów o pomocy finansowej. Naszym głównym zadaniem jest przywrócenie praworządności i porządku. Chcemy też jak najszybciej rozpocząć konsultacje z rządami innych krajów na temat możliwości udzielenia nam specjalnego, pilnego wsparcia - pomocy finansowej i technicznej - zapowiedział Zurab Zhwania, jeden z najbliższych współpracowników tymczasowej prezydent Nino Burdżanadze.
Burdżanadze funkcję tę będzie pełnić przez 45 dni, do czasu rozpisania nowych wyborów.
Pomoc nowym władzom zaoferowały już Stany Zjednoczone. Z zainteresowaniem podejmiemy współpracę z panią prezydent Burdżanadze i doceniamy jej wysiłki w utrzymaniu demokracji w Gruzji - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu Richard Boucher. Dla Amerykanów Gruzja ma strategiczne znaczenie. Można by tamtędy poprowadzić rurociągi z kaspijską ropą, a amerykańskie bazy wojskowe umożliwiłyby USA lepszą kontrolę nad Azją Środkową.
Komentatorzy porównują wydarzenia w Gruzji z szekspirowską tragedią - Król Lear. Oto stary władca został pokonany przez tych, których kochał najbardziej. I Saakaszwili, i tymczasowa prezydent Nino Burdżanadze zrobili kariery polityczne dzięki Szewardnadzemu. Potem jednak odwrócili się od swego mocodawcy zniechęceni jego bezsilnością.
Jak przekazał dziś rzecznik byłego prezydenta, Eduard Szewerdnadze pozostaje w kraju. Wczoraj wieczorem Nino Burdżanadze zasugerowała, że jej poprzednik wyjechał z kraju. Dokąd nie wiadomo.
08:40