Z tymczasowymi władzami Gruzji spotkał się wysłannik Waszyngtonu. Zastępca sekretarza stanu, Lynn Pascoe rozmawiał o 5 mln dol., jakie USA miałyby przeznaczyć na styczniowe wybory. W Tbilisi nieoczekiwaną wizytę złożył także skłócony z Moskwą Borys Bierezowski.
Nasze stanowisko było całkowicie jasne i stałe od samego początku. Chcemy, żeby w Gruzji odbyły się wolne i uczciwe wybory, w których gruziński naród wybierze swoje władze i w których każdy głos będzie się liczył tak samo - mówił Pascoe.
Bojkotem wyborów zagroził popierany przez Rosję Asłan Abaszydze, przywódca wchodzącej w skład Gruzji Adżarii. Abaszydze podczas wizyty w Moskwie zażądał przesunięcia głosowania o 8 miesięcy: Nikt nie jest gotów do tych wyborów. Nikt nie ogłasza tak ważnego głosowania w tak krótkim czasie. Do tych wyborów musimy się starannie przygotować, jeśli chcemy uniknąć kolejnej farsy.
W Tbilisi nieoczekiwaną wizytę złożył skłócony z Moskwą i ścigany rosyjskim listem gończym oligarcha Borys Bierezowski, który żyje na emigracji w Wielkiej Brytanii. Bierezowski, posługujący się paszportem na nazwisko Płatona Jelenina, był w Gruzji zaledwie 6 godzin, nie wiadomo dokładnie, co robił.
09:00