"Amerykanie chcą rozmawiać o sprowadzeniu do Polski swoich żołnierzy, by wzmocnić siły NATO w naszym regionie" - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Romanem Osicą ambasador Stanów Zjednoczonych w naszym kraju. Stephen Mull zdradził też, że Amerykanie chcą zaprosić kraje bałtyckie do udziału we wspólnych manewrach w bazie lotniczej w Łasku.
Szczegóły nie są na razie znane. To jedynie deklaracja po wypowiedziach prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska podczas wizyty wiceprezydenta USA.
Powiedzieli bardzo jasno, że ogólnie mówiąc, byłoby dobrze zwiększyć amerykańską obecność wojskową tutaj na terenie Polski. Będziemy rozmawiać o tym - powiedział ambasador.
Dodał także, że oprócz krajów Grupy Wyszehradzkiej, Amerykanie chcą zaprosić do wspólnych manewrów w Łasku również Bułgarię i Rumunię. Zadeklarował, że Stany Zjednoczone są otwarte na uczestnictwo krajów bałtyckich w tych manewrach. Konkretna data nie jest jednak jeszcze znana.
Amerykanie powinni rozmieścić swoje wojska na terenie Polski. Powinny to być siły lądowe, o które Rosjanie mogliby się potknąć, gdyby próbowali czegokolwiek w stosunku do Polski. Trzeba dać silny przekaz, że tu jest NATO, że tu nie wolno naciskać - mówił wczoraj w Kontrwywiadzie RMF FM prof. Andrew Michta, analityk i konsultant rządu Stanów Zjednoczonych. Putin buduje neoimperialną Rosję i posunie się tak daleko, jak mu na to pozwolimy. Jego działania to nie działania szaleńca. To konsekwentna polityka. On się nie zatrzyma, dopóki Zachód nie odpowie - dodaje.
Źródła z otoczenia ministra obrony Francji Jean-Yves Le Driana donosiły dzisiaj wcześniej, że Paryż jest gotowy wysłać cztery samoloty bojowe typu Mirage 2000 i Rafale, by pomogły w ochronie Polski i krajów bałtyckich. Z Francji mógłby być także wysyłany w nasz region "mniej więcej dwa razy w tygodniu partol AWACS". Informację tę po południu potwierdził prezydent Francois Hollande.
Francuski minister obrony rozpoczął dzisiaj od Estonii krótką podróż po krajach bałtyckich i Polsce, a jego misja polega na zapewnieniu natowskich sojuszników o poparciu Francji, która "na wezwanie NATO" jest gotowa wzmocnić swymi siłami operację Baltic Air Policing, czyli obronę przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii. Ponadto Paryż chce pokazać Rosji, że przygotowuje się do ewentualnego przyjścia z pomocą sojusznikom - wyjaśnia otoczenie Le Driana.
Sojusz Północnoatlantycki prowadzi tę operację od 2004 roku - od momentu wstąpienia krajów nadbałtyckich do NATO - w ramach swoich Sił Szybkiego Reagowania.
(MRod)