Dramat chorych na raka prostaty. Resort zdrowia i producent nie mogą dojść do porozumienia w sprawie ceny preparatu Zytiga, który przedłuża życie mężczyznom dotkniętym tą chorobą nowotworową. Reporterka RMF FM Monika Gosławska interweniuje w imieniu pacjentów.
Nie wiadomo, czy chorzy na raka prostaty będą mogli za darmo być leczeni preparatem Zytiga. Negocjacje między resortem zdrowia a producentem trwają. Nic nie wskazuje jednak na ich pozytywny finał, bo leku próżno szukać w najnowszym projekcie listy leków refundowanych.
Do tej pory bezpłatne leczenie tym specyfikiem było możliwe dzięki programowi chemioterapii niestandardowej. Pozwala on lekarzom występować o finansowanie niektórych leków nie znajdujących się na liście NFZ. Wiosną Agencja Oceny Technologii Medycznych rekomendowała specyfik do refundacji, pod warunkiem, że będzie tańszy. O ile opinia ta jest dla ministra jedynie sugestią, o tyle dla NFZ już nie. Fundusz stwierdził, że nie może finansować leków w cenie wyższej niż wskazana przez agencję. Zaczął więc płacić mniej szpitalom, a te wycofywać się ze stosowania Zytigi.
Producent preparatu, nie chcąc przerywania leczenia pacjentów będących już w trakcie terapii, udostępnił lek za symboliczną złotówkę. Ten gest objął, tych chorych, którzy rozpoczęli leczenie przed wydaniem opinii AOTM. W podbramkowej sytuacji zostali więc późniejsi pacjenci. Krzysztof Bąk, rzecznik ministra zdrowia tłumaczy, że dopóki negocjacje trwają, piłka jest w grze. Chcemy pomóc chorym - mówi i przypomina, że co dwa miesiące lista leków refundowanych jest modyfikowana. Niewykluczone, że następnym razem lek znajdzie się na niej - dodaje.
Pacjenci nie mogą jednak czekać. Szczególnie ci, którzy potrzebują Zytigi, bo to lek przedłużający życie. Stosowany jest wtedy, gdy inne środki i metody leczenia nie dały oczekiwanych efektów. Dlatego chorzy szukają pomocy. Pukają, gdzie się da, m.in. do Stowarzyszenia Koalicja Pacjentów Onkologicznych. To są dramatyczne prośby, bo tu toczy się walka o życie - mówi Szymon Chrostowski z koalicji. To nie tylko lek przedłużający życie, bo każdy przypadek jest indywidualny i nie wiadomo, ile ci ludzie przeżyją. Często w grę wchodzi kilka lat dłużej - dodaje.
Jedno opakowanie leku to koszt 17 tys. złotych. Tylko nielicznych stać na jego kupno. Dla większości chorych, którzy zazwyczaj nie pracują, bo się leczą, to nieosiągalna kwota. Szymon Chrostowski dziwi się jednak, że w przypadku Zytigi pojawiły się problemy finansowe, bo sprawa nie dotyczy dużej listy pacjentów, więc nie jest to duży wydatek dla państwa.
Niezadowoleni z ograniczenia bezpłatnego dostępu do Zytygi są również lekarze. Mówią, że nie ma odpowiednika tego specyfiku. To jedyny tak skuteczny lek tego typu.
Monika Gosławska