Jest projekt rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji zmieniającego rozporządzenie w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. To reakcja na tragiczny pożar, do którego doszło w piątek 4 stycznia w escape roomie w Koszalinie. Zginęło w nim pięć 15-latek. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Paweł Balinowski, najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu szef MSWiA podpisze rozporządzenie ws. regularnych kontroli bezpieczeństwa w tzw. escape roomach.
Projekt rozporządzenia zakłada m.in., że właściciel lub zarządca obiektu, w którym prowadzona jest działalność o charakterze rozrywkowym, np. escape roomy, powinien przed rozpoczęciem takiej działalności, a później co najmniej raz na dwa lata przeprowadzać praktyczne sprawdzanie organizacji ewakuacji ludzi. Powinien też sprawdzać wymagania ochrony przeciwpożarowej.
>>>TUTAJ ZNAJDZIESZ CAŁE ROZPORZĄDZENIE<<<
Projekt rozporządzenia trafił do konsultacji społecznych, ale będą one zaledwie jednodniowe, a to oznacza, że Joachim Brudziński może podpisać rozporządzenie nawet jutro późnym wieczorem.
Wejdzie ono w życie po 14 dniach i co bardzo ważne - od tej chwili właściciele escape roomów będą mieli miesiąc na przeprowadzenie pierwszych takich próbnych ewakuacji i sprawdzenie obiektów pod kątem spełniania przepisów przeciwpożarowych . To wszystko muszą nadzorować rzeczoznawcy rzeczoznawcy, a protokoły muszą trafić do powiatowych lub miejskich komendantów straży pożarnej. Chodzi o to, by zwiększyć kontrolę straży nad escape roomami.
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu rozporządzenia, po tragicznym pożarze z 4 stycznia, w którym w escape roomie w Koszalinie zginęło pięć 15-latek, skontrolowano 479 placówek tego typu w całym kraju. W 87,5 proc. takich lokali stwierdzono nieprawidłowości w związku z ochroną przeciwpożarową. Z tego powodu zamknięto 13 proc. sprawdzonych placówek.
W czwartek odbędzie się pogrzeb ofiar pożaru w escape roomie w Koszalinie. Pogrzeb będzie wspólny. Pięć 15-latek, uczyło się w jednej klasie. Spoczną obok siebie na koszalińskim cmentarzu.
W tragicznym pożarze w escape roomie przy ul. Piłsudskiego 88, który wybuchł w piątkowe popołudnie, zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic III klasy gimnazjum - Julia, Karolina, Amelia, Wiktoria i Małgorzata. Wizytą w pokoju zagadek świętowały urodziny jednej z nich. W pożarze poważnie ucierpiał 25-letni pracownik obiektu.
Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że przyczyną pożaru było rozszczelnienie butli gazowej. Ogień pojawił się w poczekalni. Pracownik escape roomu został odcięty od możliwości udzielenia pomocy nastolatkom.
Bezpośrednią przyczyną śmierci nastolatek było zatrucie tlenkiem węgla.
Z informacji podanych przez straż pożarną wynika, że w budynku było "wiele niedociągnięć". Urządzenia grzewcze najpewniej znajdowały się zbyt blisko materiałów łatwopalnych, a instalacje elektryczne były prowizoryczne. Nie było też drogi ewakuacji.
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Koszalinie zdecydował o tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie dla Miłosza S. - krewnego osoby, na którą formalnie zarejestrowany był escape room. W niedzielę usłyszał zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które w nim zginęły.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Sąd uznał, że Miłosz S. mógłby mataczyć, choćby nakłaniać inne osoby, które będzie trzeba przesłuchać, do składania fałszywych zeznań.
Miłosz S. prowadzi działalność w różnych miejscach kraju, a to mogłoby utrudniać kontakt z nim czy wręcz ułatwiać mu ukrywanie się.
27-latek odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu nawet 8 lat więzienia.
Opracowanie: Paweł Balinowski, Magdalena Partyła