W Toruniu może zbraknąć normalnie pracujących szpitali. Od trzech tygodni strajkują lekarze i pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego, a przystąpienie do protestu rozważają pracownicy dwóch kolejnych placówek.
Lekarze Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego czekają na rozmowy z dyrekcją – na razie bez rezultatu. W związku z tym przez cały czas nie wydają druków, potrzebnych w ZUS-ie. przyjmują także tylko tylu chorych, ilu przewiduje kontakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, a to znacznie mniej, niż dotychczas.
W środę lekarze pracowali jak na ostrym dyżurze. W przyszłym tygodniu tak samo będą pracować w środę i czwartek. Nastrojów wśród protestujących nie złagodziło nawet przyjęcie ustawy o podwyżkach. - Ustawa „203” też jest już uchwalona, a niewykonana. Przykro nam, że z górnikami porozumiano się w ciągu paru dni, a z lekarzami jest nie sposób - mówi doktor Robert Skowronek.
W poniedziałek w szpitalu wojewódzkim rozpocznie się referendum strajkowe. Od wczoraj w sporze zbiorowym z dyrekcją są pielęgniarki ze szpitala miejskiego. Wkrótce więc protestować mogą wszystkie toruńskie szpitale.