Prokuratura w poniedziałek wstrzymała przesłuchanie austriackiego biznesmena G. Birgfellnera. Kontynuacja odbędzie się w środę. "Myślę, że środowe przesłuchanie będzie ostatnim. W tym tygodniu musi być wszczęte śledztwo" - powiedział pełnomocnik Austriaka mec. Roman Giertych.
W poniedziałek stołeczna prokuratura przez około dziewięć godzin przesłuchiwała Birgfellnera w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników Austriaka mec. Jacek Dubois. Było to już piąte przesłuchanie Birgfellnera w tej sprawie.
Po wyjściu z budynku prokuratury mec. Giertych wyraził nadzieję, że śledztwo w tej sprawie zostanie wszczęte jeszcze w tym tygodniu. Myślę że środowe przesłuchanie będzie ostatnim. W tym tygodniu musi być wszczęte śledztwo. Gdyby prokuratura śledztwa nie wszczęła to oznaczałoby, że Polsce nie ścigamy przestępstw oszustw - oświadczył adwokat.
Mamy do czynienia z najdłuższym w mojej karierze przesłuchaniem świadka w postępowaniu sprawdzającym. Oczekujemy od prokuratury, żeby w środę to wszystko się zakończyło, żeby było wydane postanowienie o wszczęciu śledztwa i żeby były zabezpieczone materiały i dowody w tym postępowaniu, które są niezbędne do zabezpieczenia - dodał Giertych.
Z kolei mec. Jacek Dubois poinformował, że w piątek w złożył w prokuraturze skargę na opieszałość w prowadzeniu czynności w tej sprawie. Wskazaliśmy w niej na opieszałość, czyli nie przestrzeganie terminów. Na naruszenie zasady równości, na pozbawianie naszego klienta prawa dostępu do wymiaru sprawiedliwości - zaznaczył.
Jak dodał, w skardze wskazano też na "szereg elementów, które utrudniają postępowanie". Jestem przyzwyczajony, że organ zajmujący się ściganiem współpracuje z ofiarą przestępstwa. Tutaj jakiegokolwiek dialogu nie ma. Na nasze pytania "co dalej" - jest milczenie. Liczymy, że postępowanie zostanie wszczęte - powiedział Dubois.
Na pytanie, w jaki sposób prokuratura uzasadnia brak decyzji o wszczęciu śledztwa odparł: Prokuratura milczy. Prokuratura pozbawia prawa do informacji pokrzywdzonego. Nie możemy się niczego dowiedzieć. Złożyliśmy szerokie oświadczenie na bierność prokuratury do akt - dodał adwokat.
Roman Giertych w rozmowie z dziennikarzami odniósł się do doniesień "GW" dot. rzekomej łapówki, którą za namową J. Kaczyńskiego miał wręczyć Birgfellner księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.
Przez 150 stron protokołu (...), prokuratura nie zadała pytania odnoście słynnej koperty. To było pięć pakietów po 10 tys. zł; banderolowane znakami NBP; w białej kopercie, większej niż normalna, złożonej na pół;(...) w banknotach 100-złotowych - powiedział Giertych.
Adwokat zaznaczył, że informacje te przekazał mu w poniedziałek po zakończeniu przesłuchania G. Birgfellner. Jak dodał, prokuratura nie była zaciekawiona tymi doniesieniami. Zapowiedział też, że "podczas środowego przesłuchania te kwestie zostaną uszczegółowione".
W połowie lutego "Gazeta Wyborcza" podała, że Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Chodziło o budowę drapaczy chmur w Warszawie.
Birgfellner był już przesłuchiwany po raz piąty. Wcześniej prokuratura przesłuchiwała go 11, 13 i 28 lutego oraz 1 marca. Łącznie przez prawie 40 godzin. Wydano też postanowienie o nałożeniu na Birgfellnera dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na 21 i 22 lutego.
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do budowy dwóch wieżowców.