Zachowałem się ponadstandardowo uczciwie – mówi Włodzimierz Cimoszewicz, odpowiadając na pytanie, dlaczego w tajnych pomieszczeniach Kancelarii Premiera znajdują się aż 3 oświadczenia majątkowe. Nie kończy to jednak spekulacji.

REKLAMA

Oświadczenie styczniowe ma być związane z rozpoczęciem pełnienia funkcji ministra spraw zagranicznych. Dlaczego więc zostało złożone dopiero w styczniu, skoro Cimoszewicz stanowisko objął w październiku? Jeżeli jednak miało ono dotyczyć chwili obejmowania posady w MSZ, to dlaczego nie ma w nim akcji PKN Orlen? A fakt ten potwierdziła ABW. Sam marszałek zaś przyznał, że styczniowe oświadczenie w Kancelarii Premiera jest kopią tego, które w domu trzymała Anna Jarucka.

Marszałek, zeznając przed komisją śledczą, stwierdził, że gdy tylko został ministrem, podjął wszelkie starania, by najszybciej jak to było możliwe pozbyć się akcji spółki BMC S.A. Wiedział bowiem, że ich posiadanie jest zabronione przez ustawę antykorupcyjną. Dlaczego więc oświadczenie dodatkowe złożył dopiero w kwietniu, skoro posadę objął w październiku?

Kolejne pytanie wynika ze zbieżności dat na oświadczeniu korygującym i rzekomym upoważnieniu, jakie Jaruckiej miał wystawić Cimoszewicz. Marszałek tłumaczył, że dokument jest sfałszowany, a jednym z dowodów miał być fakt, że 20 kwietnia 2002 była sobota i resort nie pracował. Jednak oświadczenie korygujące taką właśnie datą jest opatrzone. Skąd ta zbieżność?

Odtajnienie oświadczeń majątkowych Włodzimierza Cimoszewicza może być kluczowe dla wyjaśnienia nie do końca jasnych losów tych dokumentów i posiadanych przez marszałka akcji. Premier Marek Belka zapowiedział, że jutro oświadczenia odtajni.