Od pierwszego września przyszłego roku do "zerówek" pójdą wszystkie sześciolatki. To jeden z istotniejszych punktów projektu noweli ustawy o systemie oświaty, który przyjął dziś rząd. Do tej pory do klas zerowych chodziło około sześćdziesięciu procent sześciolatków - od przyszłego roku naukę w "zerówkach" rozpoczną wszystkie dzieci w tym wieku.
Pomysł nie podoba się rodzicom. Badania wykazały, ze przeciwko tej zmianie jest ponad 60% dorosłych obywateli. Pojawiają się także komentarze, które wskazują, że rząd w ten sposób chce tak naprawdę zmniejszyć bezrobocie wśród nauczycieli nauczania początkowego, którzy de facto będą tę grupę młodych ludzi uczyć.
Minister edukacji Krystyna Łybacka nie przeczy, że nowe przepisy ułatwią życie nauczycielom, którzy są zagrożeni utrata pracy. Niewątpliwie w ten sposób część nauczycieli nauczania początkowego znajdzie zatrudnienie - mówiła Łybacka na konferencji prasowej. Od razu jednak dodała, że nie jest to główny powód zmian, bo chodzi głównie o „wyrównywanie szans”.
Skąd jednak pieniądze? Otóż tutaj rząd jest także optymistycznie nastawiony do życia. Są rezerwy na ten cel. Jednak czy ich wystarczy? Na razie tak - mówi pani minister: Na rozpoczęcie tej operacji na pewno wystarczy, bo przypomnę, że w 2003 roku to jest tylko od września, a więc nie jest to na szczęście cały rok. A co później? Zobaczymy.
De facto dzieci będą się uczyły w „zerówce” tego, co w tej chwili, a nawet trochę więcej: Najważniejsze w zetknięciu z 6-letnim dzieckiem jest przygotowanie takiego zestawu zabaw, żeby ono w istocie uczyło się przez zabawę, a wszystko, co jest w tej zabawie słowem pisanym, stało się pomocnicze - wyjaśnia minister Łybacka.
Nowela trafi teraz do Sejmu, jedna wszystko wskazuje na to, że los wcześniejszego przymusowego nauczania jest już przesądzony.
18:35