Bardzo udany, przełomowy rok szkolny czy edukacyjna katastrofa? Minister edukacji narodowej właśnie wystawiła sobie laurkę na koniec roku. "Było sporo wyzwań, reagowaliśmy na bieżąco" - zapewnia Anna Zalewska. "Rok chaosu, bałaganu, konfliktu - zgodnie z naszymi ostrzeżeniami" - odpowiada wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Rok szkolny 2017/2018 był pierwszym, w którym zaczęła obowiązywać nowa reforma edukacji - uczniowie, którzy ukończyli klasę VI zamiast pójść do gimnazjów, rozpoczęli naukę w klasach VII. Rozpoczęto wygaszanie gimnazjów.
Podsumowując go szefowa MEN Anna Zalewska chętnie sięgała po liczby. Większa edukacja oświatowa, więcej pieniędzy na przedszkolaki, więcej funduszy na płace dla nauczycieli - wyliczała. Miliard 200 milionów na podwyżki, dodatkowe pieniądze do subwencji oświatowej - mówiła.
W sprawie podwyżek zostaliśmy okłamani, a najlepszym świadectwem sposobu przeprowadzenia reformy jest sytuacja w szkołach - odpowiadał Krzysztof Baszczyński, wiceszef ZNP.
Klasy są bardziej liczne niż były. W wielu szkołach jest dwuzmianowość - argumentował.
Jego zdaniem, system edukacji nie załamał się dzięki wspólnemu wysiłkowi nauczycieli, rodziców i samorządowców.
Na świadectwie wystawionym przez ZNP Annie Zalewskiej znalazły się oceny za reformowanie oświaty, kształtowanie sieci szkół, wyrównywanie szans uczniów, warunki pracy i nauki w szkole, podnoszenie statusu zawodowego nauczycieli, ich prawa i podwyżki oraz za prowadzenie dialogu. W pisemnym podsumowaniu ZNP wylicza też "perfekcję w umiejętności manipulacji" i "chaos w szkołach".
(j.)