To gra polityczna przed euro wyborami - tak szef MSZ-tu komentuje raport, w którym BBN ocenia działanie polskich władz w sprawie zamordowanego w Pakistanie Polaka. Prezydencki ośrodek porażką obarcza rząd i personalnie Sikorskiego: Ja mógłbym spytać, co szef BBN robił w tej sprawie jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo państwa a także obywateli - odpowiada szef dyplomacji.
Różne zdania na ten temat mają także posłowie. Dla obozu rządowego, to oczywiście ohydna kampania wyborcza. Dla PiS normalne zjawisko w życiu politycznym – tak twierdzi poseł Zbigniew Girzyński.
Jego zdaniem, wyborami interesuje się za niski odsetek społeczeństwa, żeby wszystko traktować w kategoriach kampanii: Na tego typu tematy zawsze jest zły moment. Ale ja jestem jak najdalszy od tak kategorycznych sądów. Tym się różnię od ministra Sikorskiego, że skoro jeszcze nie przeczytałem tego raportu, to nie wypowiadam się na jego temat w sposób kategoryczny, tylko chciałbym się zapoznać z jego treścią najpierw.
Ci, którzy codziennej walce PiS-u z Platformą przyglądają się nieco z boku, bronią dyplomacji. Ta zrobiła wiele, podobnie służby – uważa Janusz Zemke z SLD: Finał był niedobry, ale moim zdaniem to nie jest podstawa, żeby oskarżać za to polski MSZ. Zemke zauważa słabe elementy w działaniach MSZ, np. brak w tym czasie ambasadora w Pakistanie, czy zmiany kadrowe w ministerstwie. Jego zdaniem nie miało to jednak żadnego wpływu na sytuację porwanego Polaka.
MSZ jest gotów odpowiedzieć na wszystkie wątpliwości dotyczące starań o uwolnienie Piotra Stańczaka ale pod pewnymi warunkami - tak wiceminister spraw zagranicznych Jacek Najder odpowiada na zarzuty, które pojawiły się w raporcie Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Resort dyplomacji chce m.in. poczekać na zakończenie kampanii wyborczej. MSZ nie zamierza jednak tłumaczyć się przed BBN-em ale instytucjami powołanymi do kontroli resortu czyli prokuraturą lub sejmową komisją spraw zagranicznych.