Studenci zaoczni mają więcej praw, niż jest to zapisane w umowie z uczelnią. Lubelska delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zbadała umowy wszystkich 8 uczelni publicznych w regionie zawierane za odpłatne kształcenie. We wszystkich stwierdzono uchybienia na niekorzyść studentów.
Najpoważniejsze z nich dotyczą sytuacji, kiedy student spóźni się z zapłaceniem czesnego. Według uczelni może być od razu skreślony z listy. Zdanie UOKiK jest zupełnie inne: Wierzyciel powinien wezwać dłużnika do zapłacenia świadczenia i dopiero po bezskutecznym upływie terminu może umowę rozwiązać - mówi Ewa Wiszniowska, szefowa lubelskiej delegatury UOKiK. Dodaje, że uczelnie zapisują też, że nie będą zwracać pieniędzy na przykład kiedy student w trakcie semestru opłaconego z góry zrezygnuje – a to jest niezgodne z prawem.
Poza tym każda zmiana wysokości opłat powinna być zaakceptowana prze studenta aneksem do umowy. Jednak, jak wynika z kontroli, zapisy w umowach mówią na przykład o ogłoszeniach wywieszanych w dziekanacie.
Uczelnie zostały wezwane do usunięcia niedozwolonych klauzul. Jeśli tego nie zrobią, grożą im kary w wysokości 10 procent przychodu uczelni.