W szpitalu w Nowym Targu – mimo licznych prób mediacji – rozpoczął się strajk generalny. Załoga podkreśla, że nie chodzi jej o pieniądze, a o kilkanaście zwolnionych dyscyplinarnie osób i kolejne zapowiadane zwolnienia, które pogorszą i tak tragiczną sytuację szpitala.
Pielęgniarki i lekarze zebrali się na wiecu. Obraduje także sztab kryzysowy. Na każdym oddziale nowotarskiego szpitala jest tylko jeden lekarz i jedna pielęgniarka, którzy pomocy będą udzielać tylko w najpoważniejszych przypadkach. Prawdopodobnie najciężej chorych trzeba będzie przewieźć do innych placówek.
Nie dopuścimy do tego, żeby nasz protest spowodował jakąś tragedię. Większość ludzi odchodzi od łóżek, natomiast na każdym oddziale zostanie jeden lekarz i pielęgniarka, którzy będą pilnować, żeby nie doszło do żadnych zdarzeń - mówi szef strajkujących Maciej Jachymiak.
Strajkujący domagają się m.in. cofnięcia zwolnień dyscyplinarnych wobec 14 organizatorów protestu z czerwca, wstrzymania zwolnień grupowych 150 osób oraz podwyżki płac. Chcą też odwołania dyrektora placówki.
W tym największym na Podhalu szpitalu konflikt personelu z dyrekcją trwa od końca sierpnia. W ubiegły poniedziałek strajk głodowy rozpoczęło kilkanaście pielęgniarek i położnych.