Nie wiem, nie pamiętam - to najczęstsze odpowiedzi prokuratora Leszka Wawrzyniaka na pytania posłów śledczych z komisji, która bada sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Wawrzyniak z prokuratury w Sierpcu prowadził śledztwo na pierwszym etapie, przez prawie rok. Jego wyjaśnienia niestety potwierdzają tylko nieudolność prokuratury w pierwszych miesiącach śledztwa.

REKLAMA

Prokurator Wawrzyniak już na wstępie oświadczył, że nie był przygotowany do prowadzenia tej sprawy. W prokuraturze rejonowej w Sierpcu nie była prowadzona wcześniej żadna sprawa o uprowadzenie. W trakcie prowadzonego przeze mnie śledztwa, ani przed ni m nie były prowadzone żadne szkolenia o tematyce uprowadzeń - wyjaśniał:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Prokurator nie uznał nawet za stosowne pojechać na miejsce zdarzenia, które było przedmiotem śledztwa. Nigdy nie byłem na miejscu zdarzenia, ani nigdy nie byłem w miejscu zamieszkania państwa Olewników - mówił Wawrzyniak:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Na większość pytań posłowie usłyszeli dopowiedź: nie pamiętam. Prokurator nie pamiętał np. dlaczego sam nie przesłuchał policjantów, uczestników spotkania w domu Olewników w wieczór poprzedzający porwanie. Musiał mu to nakazać zwierzchnik.