W przyszłym tygodniu odbędą się ponowne testy amunicji, używanej przez polskich żołnierzy w Afganistanie – powiedziała RMF FM rzeczniczka Ministerstwa Obrony Narodowej. Testy mają związek ze śledztwem w sprawie ostrzału wioski Nangar Khel. Od pocisków moździerzowych zginęło wówczas kilkoro cywilów.
Jak się okazało prokuratura wojskowa do tej pory nie zbadała wątku wadliwych granatów moździerzowych w śledztwie dotyczącym masakry cywilów w Afganistanie. Śledczy tłumaczą, że stało się tak z powodów logistycznych. Chodzi o zorganizowanie transportu do Afganistanu dla biegłych sądowych, którzy zajmą się pociskami i moździerzem na miejscu.
Generał Stanisław Koziej, doradca ministra obrony mówi, że nawet sprawny moździerz nie jest bronią precyzyjną: Uszkodzenie drobne tzw. lotki sterującej lotem pocisku, bo trzeba wiedzieć, że one są sterowane w czasie lotu, może spowodować, że pocisk wypada z toru lotu i spada jak kamień, lecąc nie tam, gdzie był wycelowany.
Na samym początku śledztwo było prowadzone nie przeciwko żołnierzom, ale w sprawie niewłaściwego użycia broni. Dopiero zeznania żołnierzy spowodowały zmianę kwalifikacji i zarzuty zbrodni wojennej.