Eksperci z Centrum im. Adama Smitha krytycznie podchodzą do kompromisu w sprawie ratowania polskich stoczni, zawartego przez polski rząd z Komisją Europejską. Ich wątpliwości budzi specjalna ustawa, której uchwalenie jest konieczne do przeprowadzenia restrukturyzacji stoczni bez stawiania ich w stan upadłości czy likwidacji. Rząd chce stworzyć niebezpieczny precedens - ostrzegają.
Ekspertom nie podoba się przede wszystkim to, że specustawa tworzona jest głównie po to, by uniknąć brzydko brzmiących w polityce słów „upadłość” czy „likwidacja”. Jak przekonują, Ministerstwo Skarbu mogło z podobnym skutkiem i bez tworzenia nowych przepisów rozwiązać problem stoczni, korzystając na przykład z regulacji prawa cywilnego. Ale wtedy padałoby słowo „upadłość”, a to już politykom nie na rękę. Nie bieżący PR powinien decydować o wyborze metody, tylko jej skuteczność i trwałość rozwiązania - komentuje w rozmowie z reporterką RMF FM Kamilą Biedrzycką Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Wejście w życie stoczniowej specustawy może spowodować niekontrolowane konsekwencje. Po doświadczeniach stoczni inne będące na skraju upadłości przedsiębiorstwa będą miały w przyszłości pełne prawo upominać się o swoje i chcieć skorzystać z podobnej ścieżki ratowania firmy. Wtedy rząd będzie musiał albo tworzyć osobne specustawy dla każdego przypadku, albo da sygnał, że w polskiej gospodarce wolnorynkowej są równi i równiejsi.
Komisja Europejska oficjalnie zgodziła się dziś na spłatę pomocy publicznej, przyznanej stoczniom w Gdyni i Szczecinie, za pomocą środków ze sprzedaży pokawałkowanego majątku stoczni i na utworzenie nowych spółek. Dała im również gwarancję, że nie zostaną obciążone koniecznością spłaty wielomiliardowej pomocy. Spółki będą mogły prowadzić działalność bez żadnych ograniczeń produkcyjnych, w tym kontynuować produkcję stoczniową. Komisja zapewniła również, że chodzi o uratowanie maksymalnej liczby miejsc pracy. Na wykonanie planu polski rząd otrzymał siedem miesięcy. Aby proces mógł jednak zostać przeprowadzony, potrzebna jest specjalna ustawa. Prace nad dokumentem już trwają. Rząd obiecuje zamknięcie procesu legislacyjnego do końca grudnia, by jak najszybciej rozpisać przetarg.