Pożar ok. 600 m pod ziemią częściowo unieruchomił eksploatację węgla w sosnowieckiej kopalni Kazimierz-Juliusz. Nikt z pracowników nie ucierpiał. Z rejonu zagrożenia wycofano 68 górników. Pożar zauważono około godziny 5.30.
To pożar endogeniczny. Nie ma wówczas płomieni,ale wzrastają stężenia niebezpiecznych gazów. Dzieje się tak, kiedy dochodzi do tak zwanego samozagrzewania się węgla - tłumaczy rzecznik kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu Roman Tabiś. Do pożaru doszło w starej, nieczynnej części kopalni, gdzie nie prowadzi się wydobycia. Górnicy znajdowali się w innym rejonie, ale zostali ewakuowani ze względów bezpieczeństwa.
Na dole pracują ratownicy górniczy. Będą budować specjalne tamy izolacyjne, żeby odizolować zagrożony rejon od reszty kopalni.Odcięcie dopływu powietrza ma też zdusić pożar.Taka izolacja może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy. Wydobycie w kopalni zostanie wznowione najprawdopodobniej w poniedziałek.