Lotem błyskawicy obiegła kraj SMS-owa akcja wyborcza – pisze „Dziennik”. Użytkownicy telefonów komórkowych rozsyłają między sobą wiadomości o następującej treści: „Idą wybory. Trzeba uratować ten kraj. Dlatego powstała akcja „Schowaj babci dowód”. Podaj dalej. To nie jest łańcuszek, tylko sposób ratowania państwa.
SMS-y o tej treści dostają wszyscy. Jak ustalił „Dziennik”, akcja została zapoczątkowana w czwartek. Wystarczyło tylko kilka dni, by wiadomości zaśmieciły telefony komórkowe tysięcy osób. Informacje przekazywał dalej m.in. minister transportu Jerzy Polaczek. Polityk Prawa i Sprawiedliwości dostał SMS od jednego z dziennikarzy i pozwolił sobie przekazać go kilku znajomym jako żart. A na poważnie, bardzo szanuję babcie, bo to bardzo zdyscyplinowany elektorat, który korzysta ze zdobyczy demokracji i chodzi głosować - powiedział minister.
Polaczek nie odebrał akcji jako ataku na PiS. Przyznał jednak, że nie ma pojęcia, z czyjej inicjatywy może być inspirowana. Ręce od akcji chowania dowodów starszym paniom umywa PO. Poseł Sławomir Nowak zapewnił, że jego partia z SMS-ami nie ma nic wspólnego. My postulujemy, by wnuczki zabierały babcie do lokali wyborczych, by przekonywały je, aby głosowały na normalną partię, a nie na te popierane przez ojca Rydzyka - powiedział Nowak.
”Dziennikowi” udało się dotrzeć do autorów pomysłu. Oczywiście nie zachęcamy do „pozbawienia na ten dzień” szanownych seniorek dowodów osobistych, ale do porozmawiania z nimi o tym, na kogo zamierzają oddać swój głos - mówią.