Śledztwo ws. śmierci twórcy GROM Sławomira Petelickiego potrwa jeszcze kilka miesięcy - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dariusz Ślepokura wyjaśnił, że śledczy czekają na kilka specjalistycznych ekspertyz.
Rzecznik zdradził, że śledczy badający sprawę śmierci Petelickiego zamówili specjalistyczne ekspertyzy balistyczne i toksykologiczne. Zbadają też billingi telefonu generała. Uzyskanie tych wszystkich danych zajmie im najprawdopodobniej kilka miesięcy.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przesłuchała we wtorek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Został on wezwany po tym, jak na konferencji prasowej w zeszłym tygodniu powiedział, że ma wiedzę o liście zagrożonych osób. Jak zaznaczył, o tym, że jest na niej Sławomir Petelicki dowiedział się kilka tygodni przed jego śmiercią.
Z informacji naszego dziennikarz Romana Osicy, wynika, że podczas rozmowy z prokuratorami prezes PiS zdecydowanie zaprzeczył, by znał listę osób, którym realnie coś grozi. Miał jedynie przyznać, że słyszał kilka nazwisk osób związanych ze służbami specjalnymi, którzy za dużo mówili i za to spotkała ich kara. Tu miał wymienić m.in. Gromosława Czempińskiego, Zbigniewa Siemiątkowskiego. Przypomnijmy obaj panowie mają kłopoty z prawem. W tym kontekście miało także paść nazwisko Sławomira Petelickiego. Kaczyński miał dodać, że krążyło także jakieś czwarte nazwisko jednak sobie go nie przypomina.
Oficjalnie prokuratura przyznaje jedynie, że zeznania prezesa Prawa i Sprawiedliwości nie wniosły nic nowego do sprawy.Jarosław Kaczyński nie posiadał informacji o zagrożeniu dla życia i zdrowia innych osób w tym i Sławomira Petelickiego - powiedział nam prokurator Dariusz Ślepokura.
Generał Sławomir Petelicki zginął 16 czerwca po południu w podziemnym garażu bloku, w którym mieszkał w Warszawie. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał. Według policji ciało Petelickiego oraz broń były ułożone w ten sposób, który wyklucza udział osób trzecich. Na zabezpieczonym monitoringu co prawda nie widać co dzieje się w momencie strzału, jednak można z całą pewnością stwierdzić, że w okolicach samochodu generała nie było nikogo poza nim.
Nic nie wskazuje, żeby można było zmienić przyjętą kwalifikację wstępną czynu z art. 151, prokuratorzy nie natrafili na żaden ślad, który wskazywałby na udział osób trzecich, określili bardzo szeroko zakres swoich działań - powiedział w Kontrwywiadzie RMF FM prokurator generalny Andrzej Seremet.
Jak ujawnił, po dokładnym przeszukaniu mieszkania generała - łącznie z jego sejfem - nie znaleziono żadnego listu. Żadnych informacji, które miałyby wskazywać na motyw tego czynu, do tej pory nie udało się znaleźć - dodał Seremet.
Sławomir Petelicki urodził się 13 września 1946 r. w Warszawie. Był generałem brygady Wojska Polskiego. Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Od skończenia studiów aż do 1990 r. Sławomir Petelicki był funkcjonariuszem MSW. Wiele lat spędził, pracując w placówkach dyplomatycznych za granicą - w Chinach, Wietnamie Północnym, Nowym Jorku. Był m.in. odpowiedzialny za kontrwywiad zagraniczny. W Polsce zajmował się wywiadem ekonomicznym. Potem został szefem Wydziału Ochrony Placówek MSZ.
Sławomir Petelicki był współorganizatorem oraz pierwszym dowódcą Jednostki Wojskowej "GROM" - elitarnego oddziału komandosów. W 1996 r. został pełnomocnikiem premiera do walki z przestępczością zorganizowaną. W 1998 r. Sławomir Petelicki awansował na stopień generała brygady. Przeszedł w stan spoczynku i zajął się działalnością biznesową.