Policja lub Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego powinna natychmiast przesłuchać Jarosława Kaczyńskiego - twierdzi w rozmowie z RMF FM były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Chodzi o wypowiedź prezesa PiS na temat istnienia listy osób, które mogą być zagrożone śmiercią. W ten sposób Jarosław Kaczyński odniósł się do śmierci generała Sławomira Petelickiego.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił o liście zagrożonych osób w kontekście samobójstwa twórcy GROM-u generała Sławomira Petelickiego. Kaczyński stwierdził, że ma informacje od kogoś powszechnie znanego, że kilka osób, które za dużo mówią, są zagrożone.
Zdaniem Ćwiąkalskiego, służby powinny przesłuchać Kaczyńskiego. Były minister sprawiedliwości twierdzi, że jest to możliwe - taki ruch wynika wprost z ustawy o ABW, która nakazuje agencji pobieranie wszelkich informacji mających związek z zagrożeniami dla bezpieczeństwa państwa. Jeżeli pan prezes mówi o liście, gdzie są osoby do wyeliminowania, to być może osoby te są zagrożone, grozi im niebezpieczeństwo nawet utraty życia - powiedział Zbigniew Ćwiąkalski. Jego zdaniem, ABW i policja powinny natychmiast zapytać prezesa PiS o źródło rewelacji.
Problem w tym, że służby nie czują się w obowiązku, by to zrobić. Rzeczniczka ABW powiedziała w rozmowie z naszym reporterem Romanem Osicą, że nie widzi powodów, by zainteresować się sprawą informacji prezesa Kaczyńskiego. Jej zdaniem, on sam powinien zgłosić się do prokuratury, jeśli rzeczywiście ma ważne informacje. Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie samobójstwa generała Petelickiego także na razie nie zamierza zgłaszać się do Jarosława Kaczyńskiego.
Gość Kontrwywiadu RMF Fm minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki powiedział, że nic nie wie o istnieniu listy osób zagrożonych. Służby muszą dbać o swoich ludzi, interesowały się także generałem Petelickim, ale nie mieliśmy sygnałów, żeby generał był zagrożony. Nie ma podstaw, by sądzić, że śmierć generała Petelickiego to nie było samobójstwo - mówił szef MSW.
Generał zginął w sobotę po południu w podziemnym garażu bloku, w którym mieszkał w Warszawie. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał. Dziennikarz śledczy RMF FM Roman Osica ustalił, że Petelicki nie zostawił listu pożegnalnego. Mimo to prokuratorzy nie mają wątpliwości, że były dowódca GROM-u popełnił samobójstwo. Ciało Petelickiego oraz broń były ułożone w ten sposób, że wykluczają udział osób trzecich. Ponadto pistolet przed strzałem został włożony do ust. Na zabezpieczonym monitoringu co prawda nie widać co dzieje się w momencie strzału, jednak można z całą pewnością stwierdzić, że w okolicach samochodu generała nie było nikogo poza nim.