Przeprowadzenie wizji lokalnej i zapoznanie się ze stenogramami z podsłuchów wywiadu amerykańskiego - to dwa najważniejsze wnioski dowodowe, które do śledztwa w sprawie ostrzelania Nangar Khel złożył jeden z obrońców podejrzanych żołnierzy. Dziś mija termin składania wniosków dowodowych przez adwokatów w prowadzonym śledztwie.
Obrona chce przede wszystkim udowodnić, że na ostrzeliwanym wzgórzu byli talibowie. Mecenas Andrzej Reichelt twierdzi, że Amerykanie nagrywali radiowe rozmowy talibów. Terroryści mieli mówić, że strzelają do nich Polacy. Zdaniem adwokata wizja lokalna jest niezbędna do oceny całego materiału dowodowego. Chce też drugiej opinii biegłych badających moździerz. W jego wniosku jest również mowa o kasecie, jaką wojskowi znaleźli przy dwóch zatrzymanych talibach. Wiem, że pozostali adwokaci prześlą swoje wnioski pocztą i na pewno do wtorku dotrą one do prokuratury - powiedział mecenas Reichelt.
Prokuratura nie analizowała jeszcze wniosków obrony. Decyzje w sprawie przedłużenia śledztwa, którego termin zakończenia mija 30 czerwca, podjęte zostaną w najbliższy poniedziałek - poinformował Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.
Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego aresztowano w listopadzie ubiegłego roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia. Wioskę Nangar Khel ostrzelano 16 sierpnia 2007 r.