Mirosław Sekuła został nowym marszałkiem województwa śląskiego. Były prezes Najwyższej Izby Kontroli, były wiceminister finansów i przewodniczący tzw. hazardowej komisji śledczej zastąpił Adama Matusiewicza. Były marszałek podał się do dymisji po chaosie na torach po uruchomieniu Kolei Śląskich.
Na następcę ustępującego Matusiewicza jeszcze w grudniu wyznaczyły Sekułę regionalne struktury Platformy. Sejmikowi koalicjanci oficjalnie deklarowali w ostatnich tygodniach chęć utrzymania koalicji i poparcie dla Sekuły. Część radnych Platformy miała jednak wyrażać niezadowolenie z tej kandydatury. W tej sytuacji partie opozycyjne zaproponowały swoich kandydatów - pod hasłami chęci utworzenia zarządu ponadpartyjnego.
PiS zgłosiło b. wicewojewodę, radnego sejmiku Artura Warzochę, a SLD - wiceprezydenta Częstochowy Przemysława Koperskiego. W głosowaniu wzięło udział ostatecznie 45 radnych sejmiku woj. śląskiego. Sekuła zdobył 28 głosów. Warzocha uzyskał dziewięć głosów, a Koperski siedem.
Sam Sekuła zaakcentował - jeszcze przed wyborem - że swoją dotychczasową pracę w samorządzie i instytucjach państwa określa, jako "szukanie rozwiązań i porządkowanie spraw". Wskazał, że tak widzi też swoją ofertę dla regionu jako kandydat na marszałka. Wiem, że wielu z państwa obawia się twardego Mirosława Sekuły. Ale ta twardość jest wszędzie tam, gdzie obowiązuje prawo - podkreślił.
Zaapelował, by wypominaną mu nieobecność w mediach w ostatnim czasie traktować jako wyraz szacunku dla radnych, z którymi nie chce kontaktować się przez media. Deklaruję otwartość na wszelką rozmowę i współpracę - zapewnił. Nie wyobrażam sobie wykonywania obowiązków marszałka bez osobistego kontaktu ze wszystkimi radnymi - dodał.
Sekuła przypomniał, że w swojej karierze pełnił m.in. funkcje głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych oraz inne kontrolerskie i nadzorcze. Ocenił, że to doświadczenie będzie potrafił wykorzystać na stanowisku marszałka. Ocenił, że dotychczasowa koalicja w sejmiku "sprawdza się bardzo dobrze". Wskazał, że głównym problemem w regionie jest "wizerunek województwa" - mimo dużych środków na promocję. Rozwiązując problemy, które szkodzą nam wizerunkowo, jesteśmy w stanie tę sytuację poprawić - uznał.
Ustępujący Adam Matusiewicz podał się do dymisji w grudniu po fatalnym debiucie Kolei Śląskich. Kiedy samorządowa spółka przejęła połączenia od Przewozów Regionalnych, na torach zapanował chaos. W pierwszych dniach odwoływano po 90 pociągów. Popsuł się tabor i brakowało obsady.
Pytany o swoją przyszłość przyznał, że zamierza zostać "w polityce". Pozostanie radnym regionu.