Podobnie, jak w poprzednich dniach, także dziś w województwie śląskim zamiast 58 zapisanych w rozkładzie pociągów na trasy wyjechały autobusy. Łącznie Koleje Śląskie wykonają 454 kursy.
Jak poinformował rzecznik Kolei Śląskich w sytuacji kryzysowej Witold Trólka, komunikacja zastępcza funkcjonuje na trasach: Bielsko-Biała - Wadowice, Czechowice-Dziedzice - Wodzisław Śl., Pszczyna - Rybnik - Wodzisław Śl., Lubliniec - Częstochowa oraz Sosnowiec-Sławków.
Na większości pozostałych linii pociągi rano jeździły bez zakłóceń. Wyjątkiem była linia Tarnowskie Góry - Wieluń, gdzie między miejscowościami Panki i Krzepice złodzieje ukradli fragment trakcji elektrycznej. Do czasu usunięcia uszkodzeń do obsługi odcinka Herby Nowe - Panki wysłano autobusy.
Utrudnienia na śląskiej kolei trwają od 9 grudnia - gdy całość przewozów w regionie przejęła samorządowa spółka Koleje Śląskie. Z powodu kłopotów z taborem, awarii oraz błędów organizacyjnych firma nie poradziła sobie dotąd z pełną realizacją przygotowanego przez siebie rozkładu jazdy. Władze regionu do wyjaśnienia przyczyn sytuacji i opracowania planu naprawczego zatrudniły fachowców z zespołu doradców gospodarczych TOR.
W połowie ubiegłego tygodnia udało się ustabilizować sytuację, oznaczało to jednak m.in. wprowadzenie na części linii komunikacji zastępczej. Na kilka połączeń międzywojewódzkich wróciły Przewozy Regionalne. Przewozy wynajęły też swój tabor do obsługi kilku połączeń, być może zostanie też użyczony do obsługi kolejnych. Koleje Śląskie zapewniają, że w najbliższych tygodniach sukcesywnie zastąpią autobusy pociągami.
W związku z chaosem, jaki powstał, stanowisko stracił prezes Kolei Śląskich Marek Worach, a do dymisji podał się marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz (PO). Wczoraj sejmik przyjął jego rezygnację.