Już trzeci raz w ciągu roku nie udało się wybrać prezydenta Serbii - w dzisiejszym głosowaniu, tak jak w dwóch poprzednich, zbyt niska okazała się frekwencja. Tym razem do urn poszło nieco ponad 38 procent uprawnionych - by wybory były ważne, głosy musi oddać co najmniej połowa wyborców.
Wstępne prognozy sprzed lokali wyborczych wskazują, że największe poparcie zdobył kandydat nacjonalistów, Tomislav Nikolić. Znacznie gorzej wypadł jego główny rywal, demokrata Dragoljub Micunović.
Jeśli rezultaty te potwierdzą się, będzie to znak, że w Serbii, na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi, spore szanse na zwycięstwo mają nacjonaliści.
Międzynarodowi obserwatorzy wskazują, że jest to wynik społecznej apatii i braku reform po odsunięciu od władzy przed trzema laty prezydenta Slobodana Miloszevicia. Były dyktator przebywa teraz w Hadze, gdzie przed ONZ-owskim trybunałem toczy się jego proces.
22:10