Łódzki sąd zdecydował, że podejrzany w tzw. seksaferze radny Samoobrony Jacek P. pozostanie w areszcie. Prokuratura zarzuca mu m.in. nakłanianie głównego świadka - Anety Krawczyk - do aborcji, a także podawanie jej oksytocyny, by przyspieszyć poród.
Jacek P. próbował również przekonać Krawczyk do zmiany zeznań - miał przy tym powoływać się na Stanisława Łyżwińskiego i Andrzeja Leppera.
Jednym z dowodów w tym wątku seksafery jest taśma nagrana przez Anetę Krawczyk. Podobną taśmę nagrał też Jacek P. – taśma została już złożona w prokuraturze jako dowód rzeczowy, gdzie oba nagrania prawdopodobnie zostaną porównane.
Jak można oceniać materiał, ewentualne matactwo, gdzie obie strony nawzajem się nagrywają, oczywiście twierdząc, że nic takiego nie ma miejsca - twierdzi obrońca Jacka P., mecenas Róża Żarska.
Jacek P. trafił do aresztu ponad miesiąc temu. Nie przyznaje się do stawianych zarzutów. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia. Zażalenie na areszt złożyła adwokat radnego mecenas Róża Żarska, która wnioskowała o jego zamianę m.in. na poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. złotych.