Na nietypowy pomysł przechowania granatów wpadł mieszkaniec gminy Końskowola na Lubelszczyźnie. Przed Bożym Narodzeniem wykopał na działce materiały wybuchowe, ale nie chcąc robić kłopotu służbom, umieścił je w garnku, a garnek... schował do komórki, którą zamknął na klucz. Po świętach powiadomił o znalezisku policję.
Tuż po Świętach Bożego Narodzenia do dyżurnego puławskiej jednostki zadzwonił mieszkaniec gminy Końskowola, który powiadomił o wykopaniu materiałów wybuchowych.
Kiedy policjanci udali się na miejsce, okazało się, że mężczyzna granaty znalazł już wcześniej, ale nie chcąc robić służbom kłopotu, umieścił je razem z ziemią w garnku, a garnek schował do... komórki, którą zamknął na klucz.
Policyjny pirotechnik stwierdził, że w garnku znajdują się granaty z czasów II wojny światowej i mogą być bardzo niebezpieczne.
Na miejsce zostali wezwani saperzy, którzy wywieźli granaty w bezpieczne miejsce i je unieszkodliwili.
(adap)