​Nauczycielka historii z Wielkiej Brytanii wywołała alarm na moskiewskim lotnisku. W jej bagażu podręcznym podczas kontroli znaleziono "granat ręczny". Część ruchliwego lotniska została zamknięta. Jak się okazało, była to imitacja broni, kupiona przez kobietę na targowisku.

REKLAMA

Brit woman teacher causes Moscow security alert with fake grenade https://t.co/anCyy0Mnce pic.twitter.com/pcygeUcTCi

airnewswire23 grudnia 2017

Do zdarzenia doszło w czwartek na lotnisku Moskwa-Szeremietiewo. 46-letnia Brytyjka przyleciała do Rosji na krótki odpoczynek przed świętami. W chwili, gdy chciała odlecieć z powrotem do Londynu, w jej bagażu odkryto przedmiot przypominający granat.

Nauczycielka trafiła na przesłuchanie. Prowadzili je policjanci i funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Na lotnisko wezwano także saperów.

Z powodu akcji część najważniejszego międzynarodowego portu lotniczego w Moskwie została zamknięta.

Znaleziony w bagażu podręcznym przedmiot został później opisany przez służby jako imitacja prawdziwego granatu. Kobieta tłumaczyła, że kupiła go na jednym z moskiewskich targowisk. Planowała pokazać "broń" swoim uczniom w czasie lekcji historii.

Po przesłuchaniu 46-latka została zwolniona i mogła odlecieć do Londynu.

W Rosji obowiązuje obecnie podwyższony poziom bezpieczeństwa, m.in. na lotniskach, z powodu zbliżających się wyborów prezydenckich oraz mistrzostw świata w piłce nożnej.


(ł)