W sanockim szpitalu zakończyło się postępowanie, prowadzone przez specjalnie powołaną komisję. Miało wyjaśnić okoliczności pobytu 63-letniego mieszkańca Zagórza w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, który zmarł krótko po tym, jak został wypisany ze szpitala.
Po analizie i ocenie zebranych w sprawie materiałów w tym dokumentacji medycznej nie stwierdzono nieprawidłowości w procesie leczenia pacjenta - informuje w oświadczeniu dyrektor szpitala Henryk Przybycień.
W dalszej części oświadczenia dyrektor placówki pisze, że decyzja o wypisaniu pacjenta została podjęta na podstawie szerokiej diagnostyki i konsultacji z kilkoma lekarzami.
Ponowny przyjazd pacjenta do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego SPZOZ w Sanoku nastąpił po godzinie od wypisu, na wyraźne zalecenie lekarza tego Oddziału na podstawie przekazanej telefonicznie informacji o pogorszeniu jego stanu. Po przybyciu na Oddział lekarz zaproponował przyjęcie pacjenta na Oddział w celu ponownego przebadania, przy czym rodzina pacjenta zadecydowała o rezygnacji z leczenia w Szpitalu w Sanoku - czytamy.
Poniżej publikujemy całość oświadczenia:
W sobotę wieczorem 63-letni mężczyzna z silnymi bólami brzucha trafił do oddziału ratunkowego w Sanoku. Mimo nasilającego się bólu, został wypisany z placówki. Pacjent kilka godzin później zmarł.
Jak mówi syn zmarłego dla portalu esanok.pl, pogotowie zabrało go do szpitala w Sanoku. Trafił na SOR. Na SOR pobrali podstawowe badania i czekamy. Tata zwija się z bólu. Informuje o tym pielęgniarkę. Wyprosili mnie z SOR. Przychodzę za około 50 minut. Ojciec zwija się z bólu i cały telepie. (...) Lekarz nie został poinformowany. Zrobiłem awanturę. Lekarz chirurg stwierdził, że musi skonsultować się z lekarzem z oddziału wewnętrznego twierdząc, że ojciec musi zostać przyjęty do szpitala, tylko muszą zadecydować na jaki oddział. Po powrocie z oddziału wewnętrznego ojciec miał duszność, zlewne poty. Pani doktor podała kroplówkę i ku naszemu zdziwieniu wypuściła ojca do domu (...) - relacjonował mężczyzna.
Rodzina zawiozła mężczyznę do oddziału ratunkowego w Lesku. Tam wypisano go następnego dnia rano.
Ostatecznie mężczyznę przewieziono do szpitala w Krośnie, gdzie stwierdzono u niego sepsę. Jedziemy z żoną i tatą do Krosna. W Rymanowie, ze względu na silne bóle i duszność podjechaliśmy do stacji pogotowia. Do Krosna pojechał karetką. W Krośnie od razu kilku lekarzy tatę bada, szybka diagnostyka - sepsa. (...) Tata był we wstrząsie septycznym, miał duszność, niskie ciśnienie i niewydolne serce. Przebywał na OIOMie, był nieprzytomny, pod respiratorem. O godzinie 3 nad ranem zmarł - relacjonuje dalej syn zmarłego.
Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Zabezpieczono już dokumentację lekarską, przesłuchani mają być też lekarze i pielęgniarki zajmujący się pacjentem.