Nie będzie rekompensat dla samorządów za straty wynikające z obniżki PIT. Tak twierdzi Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i przekonuje, że przecież dzięki działalności rządu samorządy i tak mają więcej pieniędzy. Samorządowcy pokazują jednak konkretne wyliczenia, że zmiany będą zmuszały ich do cięć i rezygnacji z inwestycji.
Prezydenci największych miast szykują do premiera list, w którym proszą o rekompensaty strat związanych z wyborczymi obietnicami PiS. Chodzi przede wszystkim o pomysły likwidacji PIT-u dla młodych, obniżenia PIT-u pracowniczego i zwiększenia kwoty wolnej od podatku. Lokalne władze czerpią z tych danin stałe wpływy. Jeśli więc te się zmniejszą, samorządom może brakować pieniędzy.
Nasz reporter Krzysztof Berenda ustalił, że rząd nie zamierza zrekompensować samorządom strat. Michał Dworczyk w Porannej Rozmowie w RMF FM powiedział, że "w latach 2015-18, dzięki uszczelnieniu systemu podatków dochodowych, do samorządów trafiło ponad 20 miliardów złotych więcej".
Krótko mówiąc: samorządy mają więcej pieniędzy. (...) I teraz to, na co będą te pieniądze wydawały, to jest decyzja samorządów - stwierdził.
Wydaje się, że jest to tym bardziej zaskakująca wypowiedź, że te samorządy, które właśnie dziś podejmują temat potencjalnego braku środków, w latach rządu Platformy Obywatelskiej, kiedy kolejne zadania były samorządom zlecane, nic nie mówiły. A dzisiaj...- skomentował Dworczyk.
Wpływy z podatku PIT nie trafiają wyłącznie do budżetu państwa - ale w połowie właśnie do kas samorządów: 10 procent idzie do powiatów, 40 procent do gmin. Każda obniżka podatku dochodowego dla samorządów oznaczać więc będzie problem.
W tej chwili na rekord zanosi się w Warszawie: na wejściu w życie "piątki Kaczyńskiego" stolica może tracić około 800 milionów złotych rocznie!
Kraków szacuje swoje straty na 200 milionów, Poznań 150 a Lublin 70. Miasta deklarują cięcia inwestycji i urzędniczych pensji. Przez mniejsze wpływy do budżetu samorządy mogą również mieć problem z realizacją niektórych projektów unijnych.