Dopiero za tydzień 80 mieszkańców kamienic na rogu Szkolnej i Świętokrzyskiej w Warszawie będzie mogło wrócić do swoich domów. Wyniki badań gruntu na budowie drugiej linii metra w stolicy, gdzie w piątek osunęła się ziemia, wykazały, że w jednym miejscu jest on niestabilny, dlatego trzeba go wzmocnić.
Od wyników badań gęstości gruntu zależała decyzja, czy pozostali ewakuowani mieszkańcy będą mogli wrócić do domów. Okazuje się, że 80 osób będzie musiało poczekać na to jeszcze tydzień. Służby miejskie bowiem przez kilka dni będą wstrzykiwać beton pod budynek przy ulicy Szkolnej w Warszawie.
Nie jest wykluczone, że termin powrotu mieszkańców do domów może się jeszcze przesunąć, ponieważ po utwardzeniu ziemi pod budynkiem eksperci jeszcze raz przebadają grunt i same bryły dwóch kamienic. Dopiero gdy wszystko będzie w porządku, urzędnicy miejscy wydadzą zgodę na zasiedlenie budynków.
W poniedziałek natomiast pracownicy firm z biurowca przy Marszałkowskiej będą mogli przyjść do pracy. Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz poinformował także, kto za zaistniałą sytuację zapłaci: Za dodatkowe koszty będzie musiał zapłacić wykonawca. Jak dodaje, wykonawca II linii metra jest ubezpieczony, więc nie będzie miał problemów z uregulowaniem tego rachunku.
W sobotę zezwolono na powrót do domów 20 rodzin zamieszkujących lokale tej części kamienicy przy ulicy Marszałkowskiej, która jest oddalona od miejsca awarii i oddzielona dylatacją od reszty budynku. Jak powiedział wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz, na miejscu zakończyły się prace zabezpieczające, a budynek jest stabilny.
Wciąż nie wiadomo, co spowodowało awarię. Przyczynę piątkowego osunięcia się gruntu badają cztery zespoły ekspertów. W piątek wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz zdementował pogłoski, by przyczyną było uszkodzenie wodociągu przez maszyny budujące metro. Po raz kolejny zwrócił uwagę, że osuwisko powstało w miejscu, gdzie nie prowadzono prac - między ścianą budowanej stacji metra a ścianą budynku.
400 metrów sześciennych ziemi osunęło się w piątek niedaleko dwóch bloków w pobliżu Świętokrzyskiej i Szkolnej. Konieczna była ewakuacja około stu osób. Kazali nam uciekać w pośpiechu. Mówili, że jest zagrożenie życia - opowiadali mieszkańcy.
Żadna z ewakuowanych osób nie mogła wrócić do domów w nocy z piątku na sobotę. Niektórzy zdecydowali się na nocleg w hotelach zarezerwowanych przez miasto. Reszta skorzystała z pomocy rodziny i znajomych.