Do Komisji Europejskiej wpłynęły dodatkowe dokumenty polskiego rządu, uzasadniające prośbę o przesunięcie miliarda 200 milionów euro unijnej pomocy z kolei na drogi. UE już w zeszłym roku nie godziła się na poświęcenie naszych inwestycji kolejowych na rzecz drogowych, ale rząd Donalda Tuska nadal o to zabiega. Jak na ironię losu, taka prośba dotarła do Brukseli właśnie dziś - dwa dni po katastrofie pod Szczekocinami.
Bruksela nie zmienia zdania w sprawie funduszy na polskie koleje. Komisarz Siim Kallas nie zmienił zdania w sprawie przeniesienia 1,2 mld euro z kolei na drogi. Nadal uważa, że propozycja polskiego rządu jest nie do zaakceptowania - twierdzi Helen Kearns rzeczniczka komisarza ds. transportu. Komisarz uważa, że polskie koleje są niedoinwestowane. I to odbija się na ich bezpieczeństwie.
Wygląda jednak na to, że polski rząd nadal uważa, że nie ma na kolei w Polsce takich inwestycji, które Unia może współfinansować. A jedną z nich mógłby być Europejski System Sterowania Pociągami (ERTMS) - obecnie najnowszy i najskuteczniejszy sposób zapobiegania wypadkom. Gwarantuje system automatycznego hamowania w razie niebezpieczeństwa, kontroluje prędkość, pozycje i sygnalizację pociągów. Jeden z unijnych ekspertów powiedział korespondentce RMF FM, że gdyby oba pociągi, które zderzyły się koło Szczekocin, były wyposażone w ten system, to do katastrofy by nie doszło. Dlatego budowa tego systemu jest tak ważna i potrzebne są na to unijne pieniądze.
Obecnie w UE w systemie ERTMS jest już 3,5 tys. km linii kolejowych, a zakontraktowano już kolejne 4 tysiące. Budowa tego systemu na liniach krajowych zależy wyłącznie od decyzji polskiego rządu. Bruksela wymaga natomiast tego systemu w międzynarodowych liniach np. na linii Berlin-Warszawa. Polska jest zobowiązana do 2015 roku wyposażyć odcinek na swoim terytorium.
Według raportu Europejskiej Agencji Kolejowej w latach 2008-2011 jedynie 7 krajów Unii zrobiło postęp we wdrażaniu systemu (Hiszpania, Bułgaria, Luxemburg, Włochy, Wielka Brytania, Francja i Holandia). Natomiast Polska jest wymieniana jako jeden z krajów z który mimo obietnic nic w tej sprawie nie zrobił do 2011 roku. W raporcie można wyczytać, że Polska stosuje wyłącznie polską (tzn. narodową) autoryzację dla lokomotyw.
Rząd upiera się, że na kolei nie udało się przygotować tylu projektów modernizacyjnych, by sięgnąć po wszystkie pieniądze przeznaczone na kolej w obecnej perspektywie budżetowej Unii. Dlatego, jak od wielu miesięcy przekonują ministrowie, lepiej spróbować wydać je na drogi, gdzie są gotowe projekty i rozstrzygnięte przetargi.
Minister Nowak woli chwalić się modernizacyjnym boomem, a nie mówić tym, że PKP nie wykorzysta wszystkich oferowanych środków. Kolej od pięćdziesięciu lat nie była tak modernizowana jak teraz. Przyspieszamy modernizację, zwiększamy procesy inwestycyjne, będziemy zmieniali tabor. To wszystko wymaga czasu i wymaga wielkich pieniędzy. Ale to się dzieje - mówi. To brzmi, jakby kolej nie potrzebowała więcej pieniędzy i nowoczesnych systemów kierowania ruchem nie tylko na Centralnej Magistrali Kolejowej, czy modernizowanej trasie Warszawa- Gdańsk.
A jak przekonuje szef komisji badającej wypadki kolejowe Tadeusz Ryś - nowoczesna automatyka wielokrotnie zwiększa bezpieczeństwo. Jeden dyżurny obsługuje system zarządzania odcinkiem sięgającym 50 km. Przedtem tam współpracowało osób 15. I wtedy rzeczywiście współczynnik zagrożenia bezpieczeństwa był 15 razy wyższy. Obecnie jest 15 razy niższy - wyjaśnia. Ryś podkreśla jednak, że przy takich systemach kluczowe jest dobre wyszkolenie maszynistów i dyżurnych ruchu.