Rodziny rozpoznały piętnaście z szesnastu ofiar katastrofy kolejowej pod Szczekocinami koło Zawiercia. Wśród zmarłych są dwie cudzoziemki - to obywatelki Stanów Zjednoczonych i Rosji. W Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach rozpoczęły się sekcje zwłok.
Częstochowska prokuratura poinformowała, że wśród 15 zidentyfikowanych ofiar są mieszkańcy Warszawy, Makowa Mazowieckiego, Nowego Targu, Nowego Sącza i Dębicy. Z danych, które przekazali prokuratorzy, wynika, że są to osoby młode, urodzone w latach 80. - powiedział prokurator Tomasz Ozimek. Dane te obejmują połowę ofiar katastrofy - dodał. Do zidentyfikowania pozostało ciało ostatniej ofiary. Kiedy się to zakończy trudno odpowiedzieć - mówił Ozimek. Policja ustala osoby, które mogłyby dokonać identyfikacji. Ciała są przewożone do zakładu medycyny sądowej w Katowicach-Ligocie. Jutro ma się rozpocząć ich wydawanie rodzinom.
W kilkunastu szpitalach nadal przebywa około 40 rannych. Stan siedmiu jest poważny. Najbardziej poszkodowane trzy osoby są w szpitalu w Zawierciu. 24-letniej kobiecie amputowano nogę, a 17-letniemu chłopakowi usunięto pękniętą śledzionę. Stan całej trójki się nie poprawia i - jak powiedział naszemu dziennikarzowi ordynator oddziału intensywnej terapii - rokowania nie są dobre. Niestety, typowo w takich urazach następują kolejne uszkodzenia ciała. Diagnozujemy je i zastanawiamy się, co dalej robić z pacjentami. Jedna jest kwalifikowana do zespolenia kości udowej - tłumaczy ordynator.
Najwięcej osób nadal jest w wojewódzkim szpitalu w Sosnowcu. Na szczęście, życiu żadnego z siedmiu rannych nic nie zagraża. Jan Łyczewski mówi o prawdziwym cudzie, bo jechał w pierwszym wagonie pociągu do Warszawy. Nie mogę się ruszać, bo wszystko mnie boli. Na szczęście lekarze wykluczyli złamania, większe urazy głowy. Pozostaje czekać - mówi naszemu dziennikarzowi.
Wszyscy pacjenci w obu szpitalach są pod stałą opieką psychologów.
Dodajmy, że trzy osoby są także na oddziale intensywnej opieki medycznej placówki w Miechowie, a jedna ciężko ranna - trafiła do Krakowa.
Życiu pozostałych 40 osób, które wciąż są w szpitalach, na szczęście nic nie zagraża. Większość ma niegroźne obrażenia jak złamania, stłuczenia i otarcia. Część z nich wkrótce będzie mogła prawdopodobnie wrócić do domów.
W katastrofie rannych zostało w sumie 57 osób, ale część z nich opuściła już szpitale. Wśród poszkodowanych, podobnie jak wśród ofiar, byli obcokrajowcy - sześciu Ukraińców, obywatel Mołdawii i Czech. W tej chwili spośród cudzoziemców w szpitalach przebywa jeszcze pięciu Ukraińców i Mołdawianin. Jak przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, wszyscy chcą być leczeni we własnych krajach. To rzecz naturalna. Natomiast my zapewniamy maksymalne warunki leczenia - nie zważając absolutnie na ich koszty - podkreślał wojewoda.
Po katastrofie ranni trafili w sumie do 15 szpitali na terenie trzech województw: śląskiego, małopolskiego i świętokrzyskiego. Ci z lżejszymi obrażeniami byli przewożeni do okolicznych szkół, gdzie ich opatrywano.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W tej chwili wiadomo na pewno, że w wypadku zginął maszynista jednego z pociągów i pomocnik maszynisty, jadący pociągiem Intercity. Wśród zidentyfikowanych dotychczas osób nie ma drugiego maszynisty - poinformował prokurator Tomasz Ozimek.
W pociągach jechało w sumie siedem osób obsługi. W składzie Przewozów Regionalnych - maszynista, kierownik składu i konduktor, w Intercity - maszynista, pomocnik maszynisty, kierownik składu i konduktor.
Spółki PKP Intercity i Przewozy Regionalne, do których należą pociągi, które zderzyły się w okolicy Szczekocin, zapowiadają odszkodowania dla rannych i rodzin ofiar wypadku. Procedura została już uruchomiona. Jesteśmy ubezpieczeni na wypadek takich sytuacji. Każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie - poinformował Michał Wrzosek z centrali PKP Intercity.
Odszkodowania dla pasażerów zapowiedziała również rzeczniczka Przewozów Regionalnych Katarzyna Mirowska. Spółka Przewozy Regionalne posiada ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej, dlatego osoby poszkodowane i ich rodziny mogą pisemnie zgłaszać się do centrali spółki lub zakładów regionalnych i tam przesłać wniosek o odszkodowanie. Wniosek zostanie przekazany ubezpieczycielowi - powiedziała.
Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami to najtragiczniejszy wypadek na torach w ostatnim dwudziestoleciu. Prezydent Bronisław Komorowski zdecydował o wprowadzeniu dwudniowej żałoby narodowej 5 i 6 marca.
Największa w Polsce katastrofa kolejowa wydarzyła się w sierpniu 1980 roku w Otłoczynie koło Torunia - zginęło wtedy 67 osób, a 62 zostały ranne. Pociąg pasażerski zderzył się tam ze składem złożonym z pustych wagonów towarowych. Maszynista tego ostatniego z nieustalonych do dziś przyczyn ruszył na szlak w kierunku Torunia, zignorował sygnał "Stój!" na semaforze i wjechał na tor przeznaczony do jazdy w przeciwnym kierunku. Służby zabezpieczenia ruchu kolejowego, choć odkryły zagrożenie, z powodu braku łączności radiowej z maszynistami nie były w stanie zatrzymać pociągów.