MSZ Rosji oznajmiło, że "podejmie kroki" w stosunku do ambasady RP w Moskwie i konsulatów generalnych w Irkucku, Kaliningradzie i Petersburgu w odpowiedzi na notę dotyczącą zasad przemieszczania się dyplomatów rosyjskich na terytorium Polski.

REKLAMA

Rosja podejmie kroki odwetowe wobec ambasady polskiej w Moskwie i konsulatów generalnych w Irkucku, Kaliningradzie i Petersburgu - oznajmiła rzeczniczka rosyjskiego resortu Maria Zacharowa.

Według jej słów, 28 maja ambasada Rosji w Warszawie otrzymała notę, z której wynika, że począwszy od 1 czerwca strona rosyjska powinna zawczasu informować polskie MSZ o planach wyjazdu pracowników rosyjskich placówek dyplomatycznych poza granice województw, w których mieszczą się te placówki. Wymóg ten nie obejmuje ambasadora, konsulów generalnych i szefa wydziału konsularnego ambasady.

Zacharowa powiedziała, że w nocie mowa jest o zgłaszaniu zawczasu nazwisk podróżujących osób, terminu, celu i trasy ich wyjazdu, a także danych o środkach transportu. Wymóg dotyczy pracowników ambasady rosyjskiej w Warszawie i konsulatów generalnych w: Gdańsku, Krakowie i Poznaniu.

Sikorski: Liczymy, że kolejne kraje pójdą naszym śladem

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował w poniedziałek w Brukseli, że w związku z udziałem Rosji w wojnie hybrydowej przeciw UE, w tym Polsce, podjął decyzję o nałożeniu restrykcji na poruszanie się dyplomatów rosyjskich po kraju.

Jak tłumaczył wówczas, Polska nie jest jedynym krajem UE, który wprowadził tego typu ograniczenia. Inne państwa UE już mają takie przepisy.

Liczymy, że kolejne pójdą naszym śladem - dodał Sikorski, podkreślając, że to decyzje, które leżą w gestii państw członkowskich.

Wyjaśniał, że Polska zmuszona była wprowadzić ograniczenia, zwłaszcza że ma dowody na to, że państwo rosyjskie bierze udział w autoryzowaniu dywersji także na terytorium naszego kraju. Podobną kampanię Rosja prowadzi w całej Unii Europejskiej.

W Polsce już doszło do aresztowania człowieka, który o mało co nie przeprowadził ataku dywersyjnego, a są już kolejni podejrzani. Mamy nadzieję, że Federacja Rosyjska potraktuje to (restrykcje - przyp. red.) jako bardzo poważny sygnał ostrzegawczy - tłumaczył w poniedziałek Sikorski.