Beata Maj, żona byłego komendanta głównego policji, przygotowuje pozew przeciw władzom Kalisza, po tym jak straciła posadę prezesa w Kaliskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego. O nieprawidłowościach przy przyjmowaniu jej do pracy miał poinformować agent CBA, były szwagier Zbigniewa Maja. Twierdzi, że Maj otrzymała stanowisko w zamian za koniec sądowych problemów ówczesnego wiceprezydenta miasta.

REKLAMA

Padłem ofiarą prowokacji - do tych ubiegłotygodniowych słów Zbigniewa Maja, wtedy jeszcze komendanta głównego policji, każdy dzień dopisuje szersze znaczenie. Początkowo była mowa o pięciu butelkach wódki jako łapówce przed ponad 10 laty. Potem pojawiły się zazębione wątki rodzinne.

W poniedziałek, 15. lutego, złożoną 4 dni wcześniej dymisję Zbigniewa Maja z funkcji komendanta głównego policji podpisała premier Beata Szydło. Rekomendował to szef MSWiA Mariusz Błaszczak podkreślając, że Maj nie usłyszał żadnych zarzutów, nie ma też wobec niego żadnego wewnętrznego postępowania.

Beatę Maj zwolniono w dniu, w którym jej mąż podał się do dymisji

W ten sam poniedziałek RMF FM podało, że pracę straciła Beata Maj, żona byłego już komendanta. Maj była prezesem Kaliskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Do jej zwolnienia doszło... w czwartek - w dniu, w którym jej mąż podał się do dymisji.

Zbieżność dat jest przypadkowa - zapewnia Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza. Już w 2015 roku mieliśmy takie plany. Ta dymisja była wcześniej brana pod uwagę 2, może nawet 3 razy. Akurat na czwartek wyznaczyliśmy spotkanie z panią prezes Maj. Oczywiście rozmawialiśmy również na spotkaniu prezydenckim (prezydenta i wiceprezydentów Kalisza - przyp. redakcji) o informacjach płynących z Warszawy. Też byliśmy zszokowani informacją o przehandlowaniu tego stanowiska, że się tak wyrażę. Nie miało to jednak decydującego znaczenia dla naszej decyzji - mówi Kościelny.

Sądowe problemy wiceprezydenta Kalisza

To "przehandlowanie" to rzekome załatwienie pracy dla Beaty Maj przez poprzednie władze Kalisza w zamian za koniec sądowych problemów dla ówczesnego wiceprezydenta miasta. Daniel Sztandera w 2015 roku, po 11 latach sądowej batalii, doczekał się końca swojej sprawy (był oskarżany o działanie na szkodę swojej firmy) - jak twierdzi dzięki swoim prawnikom, a nie pomocy Zbigniewa Maja. Nie zaprzecza jednak znajomości z policjantem i rozmowom z nim (w 2014 roku Maj był zastępcą pomorskiego komendanta policji).

Rozmawialiśmy ogólnie, że on pracuje daleko - w Trójmieście. Jego żona została w Kaliszu, ale dojeżdża do pracy w Ostrowie Wielkopolskim (miasta dzieli 25 km - przyp. redakcji). Powiedziałem, żeby złożyła cv - wspomina Sztandera - i jak coś będzie to zobaczymy. To nie było tak, że obiecałem pracę, że sprawa jest załatwiona - podkreśla były wiceprezydent Kalisza.

Według Sztandery minęło "pół roku, może nawet rok" nim pojawiła się decyzja władz Kalisza o zwiększeniu zarządu KTBS. Miejska spółka powiększyła liczbę wybudowanych bloków i, według ówczesnych władz, była potrzeba intensywniejszego zarządzania. Prezydent wskazał na Beatę Maj i ta została członkiem zarządu.

To była dobra kandydatura. Dowodem na jej kompetencje był późniejszy awans na prezesa KTBS, gdy do władzy doszli nasi przeciwnicy polityczni - dodaje Sztandera.

Według informacji RMF FM Maj awansowała, m.in. dlatego, że wskazała na błędy w zarządzaniu KTBS i pomysł na ich usunięcie. Do prokuratury trafiło nawet zawiadomienie obciążające poprzedniego prezesa. Prokuratura wciąż zajmuje się sprawą.

Oficjalnie przyczyną zwolnienia prezes Maj był brak porozumienia między władzami miasta a zarządem spółki oraz brak wizji rozwoju. Beata Maj w rozmowie z RMF FM twierdzi jednak, że przedstawiała konkretną wizję rozwoju i zaprzecza jednocześnie by miała wcześniej jakiekolwiek sygnały o złej współpracy. Odwołana prezes nie ma wątpliwości, że straciła pracę w związku z zamieszaniem wokół jej męża.

W poniedziałek wezwał mnie wiceprezydent Kościelny i powiedział, że daje mi szansę i mogę sama złożyć wypowiedzenie. Odmówiłam, bo nie popełniłam żadnych błędów i nie mam powodu do końca pracy. Wtedy dostałam wypowiedzenie z datą sprzed trzech dni. Zwolnili mnie, gdy byłam na urlopie.
Beata Maj

Maj szykuje pozew przeciw władzom Kalisza

Zamieszanie dotarło do Kalisza, ale i tu mogło zostać zainicjowane. Na załatwienia pracy dla żony Maja i na rzekomą zwrotną pomoc ze strony komendanta w sprawie sądowej Sztandery wskazać miał agent CBA - były szwagier Zbigniewa Maja. Mężczyzna rozwiódł się z siostrą komendanta i para pozostaje w konflikcie. Atak na Maja mógł być swego rodzaju zemstą. Za co?

Prokuratura w Kaliszu zajmuje się zgłoszeniem byłej żony agenta, która zarzuca eksmężowi przywłaszczenie blisko trzystu tysięcy złotych oraz poświadczenie przez niego nieprawdy. Potwierdzenie tych zarzutów oznaczałoby koniec kariery w CBA. Prokuratura właśnie przedłużyła to śledztwo do końca maja. Do tego czasu zapadnie decyzja o ewentualnym postawieniu zarzutów.


(dp)